Dlaczego każdy powinien pisać pamiętnik?
Jak się może domyślacie, uwielbiam pisać. Jak chyba większość osób z mojego pokolenia miałam kiedyś w głowie myśl, by napisać powieść. Choć nieśmiałe plany wciąż gdzieś tam mam, mam też notatnik z koncepcjami na opowiadania, to jednak na razie skupiam się na pisaniu w innych miejscach. Po godzinach jestem „dziennikarzem growym”, mam kilka blogów, ale co najważniejsze, mam też pamiętnik. To tam piszę najwięcej i najczęściej. I uważam, że każdy powinien pisać dziennik.
Czym jest pamiętnik
Zacznijmy może od banałów. Czym w ogóle jest pamiętnik?
Dla mnie to miejsce, gdzie mogę się wygadać. Raczej prywatne, niż publiczne (choć mam taką kategorię na blogu), raczej w papierze, nie online, choć wszystko zależy od tego, co chcę spisać.
To miejsce refleksji. To ten moment w ciągu dnia, kiedy mogę spojrzeć na wydarzenia i interakcje z ludźmi, przemyśleć je na spokojnie, czasem też znacznie lepiej zrozumieć, niż w „na bieżąco”. Bez wątpienia, to też chwila dla mnie. Kiedy jestem tylko ja, ulubiony notatnik (teraz już zawsze Nuuna), wygodne pióro (najczęściej TWSBI) i jakiś śliczny atrament (głównie Ferris Wheel Press) w środku. Zmieniany co miesiąc.
Niezależnie jednak od jego formy, pamiętnik powinien być miejscem, kiedy jesteście szczerzy sami ze sobą, możecie z większego dystansu doświadczyć jeszcze raz ostatniego dnia czy paru dni i zastanowić się, co z tego wszystkiego chcecie zapamiętać. Co warte jest napisania kilku słów, które miesiące czy lata później przypomną Wam o czymś.
To świetne ćwiczenie z wyrażania emocji, nawet przed samym sobą. Moment dla autorefleksji i w jakimś sensie też terapia. Wyciszające zajęcie, które czasem może nam pozwolić nawet dostrzec inną perspektywę.
Mój pamiętnik
Nie wiem, czy wiecie, czy nie, czy to ważne, czy nie, ale… żyję od dwóch lat w związku na odległość. A może inaczej: jestem w tym związku od niecałego roku, kiedy to pierwszy raz się spotkaliśmy, ale relację buduję od ponad dwóch. To tysiące przegadanych godzin, dziesiątki tysięcy wiadomości. Różne charaktery, sytuacje wymagające zrozumienia, bagaż do przetrawienia i całe zaufanie do stworzenia. A pamiętnik jest do tego bardzo pomocnym narzędziem.
Pamiętniki pisałam odkąd pamiętam. Mam takie jeszcze z liceum i z pierwszego (i jedynego) roku studiów. Mam gdzieś zeszyt, w którym przez kilka tygodni wylewałam żale gdzieś w 2014 roku. Od 2016 roku, gdy to wyprowadziłam się do Irlandii, zostawiając Polskę za sobą, zajęłam się tym pamiętnikiem na poważnie. A przynajmniej, taki był plan. Szybko jednak okazało się, że moje codzienne życie jest dość nudne, a zapisanie 192 stron notatnika Castelli zajęło mi pięć lat. Comiesięczne notki w zupełności wystarczały, choć zdarzało się, że potrzebowałam załączników, pisanych w innych miejscach i później dorzuconych do całości – wiecie, czasem nie miałam ze sobą tego notesu!
W kwietniu 2021 na pamiętnik nominowałam moją pierwszą Nuunę. 176 stron zapełnionych drobnymi kropkami o rozstawie 2.5 mm, w formacie zbliżonym do A6, czyli malutkim. Kompaktowy notatnik, który mógł mi towarzyszyć dosłownie wszędzie. Przez pierwsze 80 stron wysłuchiwał on głównie o pracy, dzieciach, grach i tym blogu. O poznanych ludziach i ciekawych interakcjach. W styczniu 2022, gdy po raz pierwszy wspomniałam o „nowym koledze do grania”, nie spodziewałam się, że kolejne strony zapełnię w zaledwie dwa miesiące, a każdy kolejny notatnik będzie po prostu naszą zawiłą miłosną historią.
W dwa lata zapisałam już całe 3 kolejne notatniki.
Czas dla ciebie i twoich myśli
Teraz już nie każdej nocy, ale kiedyś miałam taki nawyk, że każdego dnia przed snem starałam się zapisać, co się działo. Bo wiecie, poznawanie nowych ludzi jest tak ekscytujące! To nie był pierwszy raz, kiedy się zakochałam, nie pierwszy, gdy ktoś wskoczył w moje życie i momentalnie stał się jego nieodłączną częścią. Choćby nawet na chwilę. Pamiętnik w tamtych czasach to spisywanie naszych interakcji, długich rozmów i tego, jak spędzaliśmy razem czas.
Wraz z pojawieniem się emocji, pojawiły się też problemy. I pamiętnik pomógł mi tu ogromnie. Pozwalał „przetrawić” wydarzenia na spokojnie. Motywował mnie do przeczytania rozmów po raz kolejny, już na chłodno, często otwierając moje oczy na trochę inną perspektywę.
Nawet teraz, gdy już się to wszystko uspokoiło i strona zapisana raz na tydzień w zupełności wystarcza, uwielbiam wracać do starych notatników. Widzę w niej drogę, jaką oboje przeszliśmy, to jak się zmieniłam i jak inaczej patrzę na wszystko wokół. To doświadczenie, którego nie miałabym bez tych notatników, bez włożonego w to wcześniej serca i czasu.
Jak ubrać emocje w słowa?
Jeśli piszecie pamiętnik (czy dziennik, jeśli uważacie to pierwsze słowo za zbyt dziecinne), jedną z najważniejszych rzeczy będzie szczerość przed samym sobą. I wiecie, że to czasem nie jest aż tak proste? Przyznanie się do emocji i czynów, nawet w zaciszu notatnika, którego nikt inny nie przeczyta.
Drugą ważną rzeczą, umiejętnością, która rozwinie się dzięki pisaniu pamiętnika, będzie ubieranie emocji w słowa. Bez min, bez emoji, czy wizualnego aspektu, będziemy musieli nauczyć się pisać o emocjach. Często, gdy te emocje już opadną.
Bardzo rzadko zdarza mi się rysować uśmieszki w treści, choć nie ukrywam, serduszka zdarzają się tam często. Znacznie częściej znajdziecie tam jednak wykrzykniki, czasem więcej niż jeden pod rząd. Chociaż wiecie, macie tu pełną dowolność – wyrażajcie się tak, jak Wam wygodnie.
Ważne jest jednak to, że się wyrażacie. Że przenosicie emocje i uczucia na papier, trochę odciążając swoją głowę i serce.
Rzeczy małe i duże
Jedną z rzeczy, które najbardziej kocham w pamiętniku, to te małe momenty, które zdążyły mi wypaść z pamięci. Mój mózg, przyzwyczajony do multitaskingu, działa na wysokich obrotach. Przerabia wiele informacji naraz i nawet w chwilach „bezmózgich” aktywności, jak granie w gry, wciąż w tle myśli o wielu różnych rzeczach. Rozwiązuję w ten sposób problemy w pracy, układam zdania do tekstów, które muszę napisać, czy planuję… cokolwiek. Jest więc tak, że wiele rzeczy mi umyka. Wiele wydarzeń, nawet ważnych, zostaje zastąpionych w mojej pamięci przez inne rzeczy. Często też działam impulsywnie i momentalnie zapominam. Pamiętnik to moja metoda na radzenie sobie z tym.
Czasem mnie to przeraża, że zapominam o małych cudownych momentach już po kilku dniach, ale przez to jeszcze bardziej doceniam pamiętnik. I wiem, jak istotne jest pisanie o tym wszystkim na świeżo i nieukrywanie niczego nawet przed samym sobą.
Jak zacząć z pamiętnikiem?
Wybierz notatnik, który leży na półce od dawna. Ten, który strasznie spodobał Ci się w sklepie, a do tej pory nie znalazłeś dla niego zastosowania.
Dla bardziej opornych: macie w domu stary kalendarz? Na sklepowych półkach są dzienne kalendarze na wyprzedaży? Złap za taki. W kalendarzu z dziennym układem z tego roku nie musicie się martwić o nic – będziecie mieć stronę na każdy dzień, a wydatek to zazwyczaj niewielki. Jeśli sięgniecie po stary kalendarz, przekreślcie po prostu dzień tygodnia i poprawcie na ten, który wypada aktualnie w danym dniu i piszcie. Te kalendarze i tak są już spisane na stratę!
Złap za pióro czy długopis, którym najwygodniej Ci się pisze. Na start to będzie najważniejsze. Napisz datę (bardzo ważne). Postaw kropkę, narysuj kreskę, zakreśl ją kółeczkiem – obojętne. I zacznij pisać. W niektóre dni, szczególnie gdy zaczynałam, „drogi pamiętniczku” jako początek zdania brzmiał dobrze – pozwalało to na pisanie pamiętnika w formie listu. I to forma, którą do tej pory praktykuję. Wtrącam tam „co nie?”, „prawda?” albo podobne zwroty do odbiorcy, którym jest przecież tylko mój ukochany notatnik. Forma listu pozwala jednak naturalniej opowiadać o wydarzeniach dnia i o emocjach. Spróbujcie!
Na starcie możecie spróbować pisać kilka zdań przed snem, albo usiąść do pamiętnika z poranną kawą. Gdzieś pomiędzy sprawdzeniem porannych maili w pracy a napojem, z którym zaczynacie dzień. Wypracowanie pamiętnikowej rutyny będzie bardzo pomocne i z dnia na dzień będzie to wszystko przychodzić łatwiej.
Kilka wskazówek
Jako doświadczony użytkownik pamiętnika mogę podzielić się z Wami paroma wskazówkami. Może część z nich faktycznie wykorzystacie, zaczynając swoją przygodę z dziennikiem.
1. Pisz wszystko, co masz w głowie
Pamiętnik to miejsce dla Ciebie. Tylko dla Ciebie! Pisz co Ci ślina na język przyniesie, przeklinaj, jeśli masz na to ochotę. Kreśl. Wymyślaj słowa. Wtrącaj słowa z innych języków. Teksty piosenek. Cytat, który wpadł Ci w głowę podczas oglądania serialu. Nie bój się też wchodzić sobie w słowo, zmieniania tematu i dryfowania we wspomnienia, które obudziły się przez coś, o czym właśnie pisaliście. To Wasza przestrzeń.
2. Masz za dużo atramentów? Zmieniaj je co miesiąc
Gdy w 2021 zmieniłam pamiętnik na Nuunę, było to w czasie, gdy odkryłam Ferris Wheel Press. Zakochałam się w ich atramentach i pomyślałam, że pamiętnik to świetna wymówka, by pisać innym kolorem w każdym miesiącu. Miesiąc to wystarczająco dużo czasu, by przekonać się o właściwościach atramentu i faktycznie dostrzec jego kolor. A jeśli po tygodniu stwierdzicie, że kolor jest za blady/za ciemny/za brzydki – cóż, znajdźcie mu zastępstwo. Życie jest za krótkie, żeby pisać atramentami, które nie są idealne.
3. Wyraźnie zaznaczaj daty, dodaj też godziny
W moim pamiętniku każdy wpis zaczyna się od daty i godziny. Kiedyś były to tylko daty, ale szybko z tego zrezygnowałam. „Dzisiaj” pisane o 1 rano i „dzisiaj” o 16 są zupełnie różnymi dniami, mimo tej samej daty. Dodanie godziny pozwoli więc na zrozumienie, że „dzisiaj” pisane przed snem jest tak naprawdę poprzednim dniem.
4. Cytaty i dialogi?
Mój pamiętnik to czasem też nasze rozmowy. Bo #gimbaza. Zamiast jednak drukować screenshoty z messengera, przepisuję te najważniejsze wiadomości. Te urocze i te trudniejsze do przetrawienia. Ale ważne, więc wypada zapisać je tak, żeby było widać. W tym celu używam więc czarnego długopisu (Pilot G-2). Dzięki temu na szybko mogę oznaleźć spisane rozmowy, a w dodatku nie muszę oznaczać, kto powiedział co. Moje wiadomości spisane są domyślnym atramentem na ten miesiąc, jego na czarno. Proste i przejrzyste.
5. Eksploruj
Pamiętnik jest ważny. Jeśli po miesiącu stwierdzisz, że nie pasuje Ci dany notatnik, znajdź kolejny. Zarchiwizuj stary notes (napisz daty aktywności na grzbiecie i wrzuć na półkę) albo wytnij zapisane strony, gdy nie ma ich za dużo. W nowym notatniku na jednej stronie doklej kopertę, do której wrzucisz te kilka kartek.
To ważne, żeby pamiętnik Wam się podobał. Żebyście nie frustrowali się każdego dnia, gdy atrament pajączkuje, coś przebija, albo wąskie strony nie pozwalają Wam wygodnie ułożyć dłoni podczas pisania. To notatnik, w którym musicie lubić pisać. Postarajcie się więc o media, które sprawiają Wam przyjemność. I naprawdę nie bójcie się eksplorować.
6. Załączniki
Jak już wspomniałam w poprzedniej sekcji, Wasz pamiętnik może mieć przecież załączniki.
Co zrobić, gdy jesteście w podróży, albo gdziekolwiek i nie macie ze sobą pamiętnika? Nie pomijajcie pisania. Możecie złapać za telefon i tam spisać swoją notkę, ale możecie także złapać za długopis i dowolny kawałek papieru i napisać, co macie w głowie. Po powrocie do pamiętnika taką kartkę możecie dokleić albo wsadzić do koperty.
W pierwszym pamiętniku mojego aktualnego życia zrobiłam sobie malutką kopertę, gdzie trzymałam kilka naszych rozmów spisanych na szybko na karteczkach samoprzylepnych, albo stronach wyrwanych z małego Moleskine’a, gdzie atrament przebił mi na kolejną kartkę. W aktualnym, który jest znacznie większy, mam pełnych rozmiarów kopertę, gdzie trzymam nasze zdjęcia, bilety lotnicze i jego listy.
Dawno dawno temu, były momenty, że czegoś nie chciałam spisywać w głównym pamiętniku, bo… było mi głupio. Mam więc teraz załącznik z 2019., który jest całym osobnym notatnikiem. Zdarza się i tak!
7. Pisz także o złych rzeczach
Może wydaje się Wam, że za kilka lat nie będziecie wcale chcieli pamiętać o tym, że ktoś Was wkurzył i rozczarował. Pewnie nie. Ale będziecie chcieli przeczytać o tym, jak się wtedy czuliście i co działo się później. Jak rozwiązaliście ten problem? Co poprawiło Wam humor? Kto, oprócz pamiętnika, chciał Was wtedy wysłuchać.
Spojrzenie z długiego dystansu na niektóre sytuacje naprawdę czasem zrobi Wam dobrze. Może nawet uświadomi, że część z tego była zupełnie niepotrzebna i dziecinna? Mnie się to zdarza.
Długopisy w dłoń!
Teraz nie zostało już nic innego, jak złapać za ten drogi notatnik, który wyczekiwał na półce od miesięcy, za wygodny długopis i kubek z napojem. Usiądźcie wygodnie i zacznijcie pisać. Za kilka lat będziecie sobie wdzięczni.
A mi tylko dajcie znać, że zaczęliście i na jaki notatnik się zdecydowaliście, okej? Dzięki.