Ile kosztuje notatnik premium i za co warto zapłacić?

W przeprowadzonej jakiś czas temu ankiecie, pytałyśmy Was o to, jaka jest sensowna kwota, którą jesteście skłonni dać za notatnik premium w formacie B5. Cztery przedziały cenowe rozpoczynały się od 40 PLN i skakały o kolejne tyle, kończąc się na przedziale 100-120 PLN. Mało kto zaznaczył ostatnią grupę, a w prywatnych wiadomościach dostałyśmy też komentarz, że notatnik nie powinien kosztować więcej niż 20. Porozmawiajmy więc o tym, co w notatniku kosztuje i za co jest sens „przepłacić”.

Z czego składa się notatnik? Czyli o materiałach

Logiczne, że na sporą część ceny notatnika złożą się jego materiały. Papier, karton, okładka, druk, dodatki i robocizna, czasem jeszcze pakowanie i wysyłka. Za co tak naprawdę płacimy kupując notatnik?

Papier

Dla wielu ludzi, w szczególności pióromaniaków i entuzjastów Bullet Journal, parametry papieru i jego zachowanie będą jednym z ważniejszych czynników. Grubość papieru i sposób jego tworzenia będą poważnie wpływać na cenę, bo przecież to materiał składający się na około 90% wagi całego notesu.

Oprócz tego, mamy jeszcze samą liczbę stron czy tam kartek, składek, zależy jak chcecie liczyć, i koszt zadruku. Notatniki z numerowanymi stronami będą miały dodatkowe utrudnienie w samym procesie drukowania i składania, co znów, wpłynie na cenę.

Coraz popularniejsze są ostatnio notatniki z bardzo grubym papierem, rzędu 150-160 gsm (gramów na metr kwadratowy), który wymaga dwukrotnie więcej surowców niż papier w Leuchtturmach czy Moleskinach. Jeśli pomyślicie, że przecież takie 80 gsm wystarczy każdemu — cóż, będziecie w błędzie. Na świecie są różne grupy odbiorców i już nasze testy pokazują, że niektóre media będą po prostu wymagać trochę więcej od papieru. A że za całość trzeba będzie zapłacić więcej? Prawdopodobnie warto.

Trzeba też pamiętać, że większy notatnik, np. B5, zapewne kosztuje więcej, niż A5, bo wymaga większej ilości papieru. Niektórzy twórcy, jak Archer & Olive, oferują notatniki B5 i A5 w tej samej cenie, choć w większych znajdziemy mniejszą liczbę stronę.

Z ciekawostek: certyfikat FSC, czyli informujący o odpowiedzialnych źródłach pozyskiwania papieru, będzie miała znaczna większość testowanych przez nas notatników. Mniejsze firmy nie mają jednak praw na wykorzystywanie loga FSC na swoich okładkach, bo nie opłaciły marketingowych licencji.

Więcej o papierze przeczytacie we wpisie Magdy.

Matematyka

500 arkuszy papieru Munken Polar o gramaturze 120 gsm kosztuje około 250 PLN. To 51 gr za kartkę A4. Ten papier spotkamy w notatnikach Nuuna, z których większość ma rozmiar powiększonego A5 oraz 256 stron. Nawet licząc idealne A5 i 128 kartek, wychodzi już 65 PLN. A dobrze wiemy, że papieru potrzeba będzie jednak więcej.

Do naszych 65 PLN musimy dorzucić jeszcze koszt obróbki papieru, nadruku, a następnie np. malowania krawędzi.

Przy zmianie gramatury na 170 gsm (Munken nie robi 160 gsm), cena za kartkę rośnie prawie dwukrotnie. Nawet przy notesie ze 160 kartkami, jak Archer & Olive czy Ottergami, same kartki kosztować będą około 62 PLN.

Okładka

Materiały okładek są różne, niektóre będą po prostu grubym kawałkiem tektury, jak w Pith Supply, w większości do czynienia jednak będziemy mieć z jakąś wersją ekoskóry lub lnem.

Tektura

To sprawy groszowe, za arkusz A4 w sklepie przyjdzie nam zapłacić około 1.30 PLN. Należy jednak pamiętać, że o ile z samą tekturową okładką notatników nie jest dużo, to te w twardej oprawie nadal będą mieć ją w środku. Od grubości tektury zależeć będzie „zginalność” naszego notesu. Pewnie już zauważyliście, że notatniki premium, nawet te w twardej oprawie, nie są sztywne jak deska czy szkolne bruliony, tylko lekko pracują pod naciskiem.

Ekoskóra

Znacznie droższa zabawa. Za pojedynczy arkusz 30×30 cm na Etsy przyjdzie nam zapłacić ok. 18 PLN. Na Amazonie trochę mniej, choć musimy zdecydować się na zakup co najmniej metra bieżącego. Ekoskóra dostępna będzie w przeróżnych kolorach i z różnymi fakturami, zmieniając jednocześnie cenę. Do swoich wyliczeń użyłam lekko teksturowanego wariantu, znanego z Leuchtturmów czy Moleskine’ów.

„Ekoskóra” czy „wegańska skóra” to ładne nazwy na okładki wykonane z… plastiku. A konkretnie z polichlorku winylu, znanego wszystkim pod (niepoprawną) nazwą PCV — prawidłowy skrót to PVC. Jego nazwa handlowa w Polsce to polwinit i poza okładkami notatników spotkamy go po prostu wszędzie. Z tego polimeru robione są między innymi obudowy okien (okna PCV, hej), rury, wykładziny, strzykawki czy płyty winylowe. (I tak, skaj jest dokładnie tym samym.)

Od teraz możemy więc lekko prychać na wzmiankę o „eko” i „wegańskich” okładkach, które tak naprawdę zrobione są z plastiku.

Tkaniny

Len czy inne tkaniny to koszt od 30 PLN za płat 50×140 cm, który wystarczy na pokrycie dwóch lub trzech notatników A5. Możemy więc przyjąć, że to około 10 PLN na okładkę, choć spokojnie znajdziemy i dwukrotnie droższe materiały. Warto pamiętać, że przy notatniku użyte tkaniny mają wysoką gęstość, tak, by nie prześwitywała tektura umieszczona w środku.

Druk i dodatki

W tym momencie cena naszego notatnika urosła już do około 70 PLN. Szybko poszło, prawda? A nadal nie mamy jeszcze kilku istotnych materiałów.

Klej introligatorski, nitki do szycia sekcji, ewentualne tasiemki, gumka robiąca za zamknięcie, do tego sztywniejszy karton na wyklejkę i kieszeń z tyłu notatnika. Nadruk na kartkach, wyklejce, często też jakieś logo wytłoczone na okładce.

W zeszytach sklepowych nie zobaczymy wielu z tych detali. Kartki często są tylko szyte, a grzbiet luźny. Całość trzyma się na ostatnich stronach sekcji przyklejonych do wyklejki. Tanie zeszyty obleczone są zadrukowaną folią, przyklejoną później do tektury, a liniatura na kartkach nie jest równo wycięta na każdej ze stron.

Pamiętacie zeszyty po 60 stron trzymające się na dwóch zszywkach?

Druk w notatnikach premium

Całość dodatków, bez druku, zamkniemy pewnie spokojnie w 2 PLN. Koszt druku bardzo uzależniony będzie od nakładu. Jeśli zwrócicie uwagę na większość wnętrz notatników premium, zobaczycie kilka rzeczy związanych z drukiem:

Jakość

Jak pewnie większość z Was już dobrze wie, jakość produktu często ma odzwierciedlenie w cenie. Nie zawsze, ale jednak często. Za co w notatniku warto dopłacić?

Gdy weźmiecie do ręki notes szkolny, w większości przypadków linie czy kratki na jednej stronie nie będą się pokrywać z tymi na kolejnej. Nie raz pewnie zauważyliście, że czasem u samej góry macie pełną kratkę, czasem pół, a innym razem maluteńki kawałek. To detale, których nie będziemy czepiać się w notatniku za 5 PLN, ale w droższym już pozostawiałyby niesmak.

Droższe notatniki tworzone są z myślą o tym, by trwać

Okładki tworzone są z materiałów, które nie niszczą się zbyt szybko. Jasne, nasza ekoskóra może się gdzieś przedrzeć, szczególnie na rogach, ale rozwalony grzbiet czy wylatujące kartki będą wymagać od nas długich lat nieposzanowania. Zeszyty szkolne często potrafiły pozbywać się okładek jeszcze zanim dotarliśmy do ostatniej strony, nie wspominając o wypadających kartkach. Jeśli (tak jak ja) często wyrywaliście środkowe kartki w sekcji, by użyć do czegoś innego, pamiętacie ten ból luźniejszych zszywek. Notesy premium będą miały głównie szycia zrobione trwałymi nitkami, które nadal pozwolą na wyrywanie, ale nie pozwolą nigdy na to, by kolejne kartki same wypadły z notesu.

W tej kategorii oczywiście będą też wyjątki, jak na przykład Field Notes czy inne kieszonkowe notatniki. Traktowane są jako produkt premium, mimo faktu, że mają tylko 32 strony, zszyte są zszywkami i niszczą się momentalnie. To jednak notatniki na chwilę, które po kilku tygodniach archiwizujemy. Wyższej jakości papier wciąż pozwoli komfortowo przechowywać notatki i pozwoli nam wrócić do nich po latach. Sama cena kieszonkowych notatnikach też nie przeraża, bo zazwyczaj to około 12 PLN za sztukę.

Papier, który nie płowieje. To właśnie powód, dla którego moleskiny* stały się ikoną notesów. Kilkusetletnie zapiski są wciąż widoczne, a papier może lekko zżółkł, ale nie wypłowiał. Ołówek czy atrament są na nich wciąż widoczne! I to jest to – długowieczność, która niestety kosztuje.

Porównajcie sobie taki notatnik z butami. Gdy dopłacacie dwukrotnie wyższą cenę za buty, robicie to z myślą, że to produkt na lata. Że nawet, jeśli kupilibyście tańszy produkt, musielibyście go znacznie szybciej wymienić. Dokładnie tak samo jest z notesami.

* Moleskine nie jako marka, a jak „adidas”. Wiele ludzi nazywa notatniki premium Moleskine’ami, mimo że wyprodukowane są przez kogoś innego. Standardowo będą to notesy z kremowymi stronami, w skórzanej (lub skóropodobnej) oprawie, z kartkami o zaokrąglonych brzegach.

Wykonanie

Jedną z ważniejszych rzeczy w kategorii jakości wykonania będzie to, czy notatnik rozkłada się na płasko.

Wielokrotnie darłyśmy już tu koty na notatniki, które miały z tym problem, jednocześnie wychwalając te, którym ta sztuka wyszła idealnie. Notes, który bez problemu będzie się rozkładał i pozwalał komfortowo pisać od pierwszej, do ostatniej strony, znacznie poprawia komfort pisania. Znów wracając do szkolnych zeszytów i tych pierwszych stron, gdzie dobrze pisało się po prawej, a koszmarnie po lewej. Sporo notatników premium poradziło sobie z tym problemem dzięki dobremu szyciu i klejeniu. Za możliwość komfortowego pisania chyba każdy jest skłonny trochę dopłacić.

Marka…

Dobrze, bądźmy szczerzy, z jednej strony, często dopłacamy ciut więcej za logo na okładce. Szczególnie, jeśli tym logo jest na przykład Moleskine. Możliwe więc, że znajdziemy notatnik o podobnych, jeśli nawet nie lepszych parametrach, w atrakcyjniejszej cenie, ale dopłacimy za to, że to właśnie ten konkretny producent.

Na szczęście tu z pomocą przychodzą nasze recenzje, gdzie sprawdzamy zarówno topowe marki, jak i odkrywamy perełki, żyjące poza światłem reflektorów.

Często marka będzie szła w parze z jakością, a jeśli nie, to chociaż z obsługą klienta. Gdy marka aspiruje do miana lidera w danej kategorii, istnieje większa szansa, że w razie jakichkolwiek problemów z produktem, dostaniecie nowy, (prawdopodobnie) bez wad. Za dobrą liczbę zwrotów uznaje się około 5% zamówień, nawet w niewielkich firmach. Jeśli Wasz produkt nie wygląda idealnie, nie bójcie się napisać do sklepu lub bezpośrednio do producenta, by wyjaśnić sprawę.


W większej firmie trzeba się liczyć z tym, że choć samo wytworzenie notatnika nie kosztuje zbyt wiele, to jednak opłacamy jeszcze jej pracowników. Z jednej strony, to może nie wasz „problem”, choć docenicie to, gdy faktycznie będziecie w potrzebie i chcieli zgłosić reklamację.

…lub manufaktura

Z drugiej strony, wielkie firmy mogą sobie pozwolić na robienie produktów hurtowo, powodując niższe ceny materiałów, niż w przypadku małych manufaktur.

U twórców jak Introligatorka czy Pracownia Zeszytów, gdzie nakład notatników nie jest ogromny, a sporo z nich jest unikatowych, nie ma mowy o hurtowej produkcji. Na nasze szczęście, wiąże się to też z unikatowym podejściem do każdej pojedynczej sztuki, gdzie ktoś faktycznie sprawdza notes z każdej strony przed zapakowaniem go i wysłaniem do klienta.

Do wyższych kosztów materiałów, trzeba jeszcze doliczyć koszt robocizny, bo przecież nikt nie będzie pracował po godzinach, by ledwo pokryć koszt materiałów. To właśnie w tym miejscu użycie będą miały moje wcześniejsze wyliczenia, cena ponad to robocizna i może coś ekstra. Wcale nie tak dużo, jak Wam się wydaje.

Następnym razem narzekając na cenę notatnika, szczególnie handmade, pomyślcie, ile kosztuje godzina Waszej pracy. Jak myślicie, ile twórca spędził godzin/minut na jego przygotowaniu?

Podsumowanie

Na chłopski rozum licząc same materiały, docieramy do kwoty rzędu 70-80 PLN za notatnik A5. Wiecie, że sporo recenzowanych przez nas produktów ma właśnie takie ceny? Notesy przygotowane z myślą o Art Journal, będą wykorzystywać grubszy papier, zwiększając koszt papieru o kilkadziesiąt procent, co twórcy rekompensują zmniejszoną liczbą stron. Są to jednak notatniki przygotowane z myślą o konkretnej grupie odbiorców, która dobrze wie, za co wtedy płaci.

Gdzie jeszcze materiał? Gdzie dodatki? To wszystko kosztuje, a nikt nie chce pracować za darmo. Trzeba jednak mieć z tyłu głowy, że nie dostajemy przecież w środku papieru z drukarki, a nawet jeśli, to jest on oprawiony w coś, nad czym twórca spędził swój cenny czas.

To kiedy warto zapłacić więcej?

Powiedzmy sobie tak: jeśli potrzebujesz notatnika na teraz, by bazgrać numery telefonów przydatne przez pięć minut, pędź do najbliższego kiosku po byle jaki zeszyt. Albo bloczek z karteczkami. Nie ma sensu inwestować w coś na wyrost, jeśli faktycznie to ma robić za kawałek papieru bez większego znaczenia. Taki do wyrzucenia zaraz po dotarciu do ostatniej strony.

Jeśli zaś potrzebujesz notatnika na pamiętnik, Bullet Journal czy inne listy zadań, notes do rysowania, czy na ważne sekretne myśli, prawdopodobnie będzie Ci zależeć, by wytrzymał podróże w plecaku i częste otwieranie. By kartki nie rozleciały się po roku, czy ukochane pióro nie przebijało. Czy, żeby po prostu, zniosło wszystko, co planujecie mieć w środku.

Sporo notatników to też małe dzieła sztuki. Elementy sztuki użytkowej i kawałki przemyślanych przez lata designów. Zaraz obok będziemy mieć limitowane serie Moleskinów. Te tworzone przy współpracy z największymi franczyzami. To przecież wielka frajda mieć komplet notatników z Harry’ego Pottera. Czy unikatowy notes z Jigglypuffem. Wiele takich filmowo-serialowych akcesoriów jest koszmarnej jakości i dobrze mieć wybór czegoś faktycznie lepszego (i wyraźnie droższego).

„Prestiż”

To takie brzydkie słowo, ale nie przychodzi mi lepsze, by podsumować ten akapit.

Wyobraźcie sobie, że pracujecie w poważnej (lub mniej) firmie i czasem do waszych obowiązków należą spotkania z klientami czy rozmowy z potencjalnymi nowymi pracownikami. O niebo lepiej to wygląda, gdy przyjdziecie z ładnym i zgrabnym notatnikiem i to w nim będziecie robić notatki. Dodatkowe punkty „profesjonalizmu” za wieczne pióro. Choć ludzie obecnie przyzwyczajeni są już do widoku laptopa, wygląda to po prostu trochę klasyczniej. Ja jestem grafikiem, mam idealną wymówkę by nosić do pracy gruby notatnik B5, czy mieć kilka kubeczków wypełnionych przyborami. Na designowe spotkania z szefem przychodzę z papierowym kalendarzem, w którym uzupełniam swój timeboxing.

Sami powiedzcie, czy to nie wygląda super?

Nawet w serialu Silicon Valley zespoły grafików czy marketingowców na spotkaniach pojawiały się z papierowymi notatnikami. Jednym z notesów, które przewinęły się w serialu jest mój ulubiony Code&Quill!

Prawda jest jednak taka, że nikt Was nie zmusi do kupienia drogiego notatnika, więc jeśli nadal zadowalają Was tanie — świetnie! Mnóstwo ludzi, entuzjastów jak my, wciąż będzie w stanie wydać więcej, bo to przyjemność dla nas. To kawałek papieru „z górnej półki”, którego chce się (ostrożnie i po miesiącach psychicznego przygotowania) używać, kolekcjonować i trzymać na półce.

Chcecie być na bieżąco z nowościami?

Zapiszcie się na nasz cotygodniowy newsletter! W środku oprócz najnowszych wpisów znajdziecie też czasem kody zniżkowe, zapowiedzi konkursów i wcześniejsze informacje o nadchodzących recenzjach.

Angie

Ma więcej pustych notatników niż par skarpetek i zdecydowanie częściej kupuje nowe. Kocha niemieckie marki (haha) i powoli dorasta do niebieskiego atramentu.

Podobne wpisy

Sprawdź, co jeszcze mamy ciekawego!

Polecamy

Logo Sklep FC