Bomo Art — węgierski sklep papierniczy z pięknymi rzeczami
Pomyślałam, że zanim przejdę do recenzji poszczególnych notatników, opowiem Wam najpierw trochę o samej manufakturze i tym, co w niej znajdziemy. Co sprawia, że na Bomo Art patrzyłam od wielu lat? Dlaczego i Wy nie będziecie mogli przestać na nich patrzeć? Sami sprawdźcie.
Bomo Art
Sama firma założona została w 1997 roku i od tego czasu zajmuje się produkcją artykułów papierniczych. W samym centrum linii produkcyjnej stoją niesamowite patterny w stylu vintage oraz notesy, które równie dobrze mogłyby być zrobione sto lat temu. Wszystko ma naprawdę cudowny klimat i wygląda zjawiskowo, tak, że chce się kupować, patrzeć i dotykać. Najlepiej w tej kolejności.
Skóra w notatnikach jest faktycznie skórą, krowią, a za każdym wzorem stoi jakaś historia.
Proces zamawiania czegokolwiek, czyli dziesiątki pięknych wzorów
Piękne patterny będą dostępne dla większości produktów. Wybierając koperty, albumy na zdjęcia, zakładki, papier prezentowy, tapety (!), pudełka czy notatniki, będziemy mogli zdecydować się na jeden z kilkunastu wzorów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wybrać na przykład balony na okładkę każdego z tych produktów.
Warto pamiętać, że nie zawsze trafi nam się ten sam kawałek wzoru — więc jeśli zamówicie dwa notatniki z tym samym wzorem, nadal nie będą one identyczne. Drukowane arkusze wzorów docinane są tak, jak potrzeba, a nie przygotowane wcześniej, by cała produkcja była bardziej ekologiczna i powstawało mniej ścinków. Przecież to świetne!
Składając notatnik, ten klasyczny, możemy wybrać rozmiar i zadruk, wzór okładki, kolor materiału na grzbiecie czy nawet gumki zamykającej.
Oprócz tego, możemy też zdecydować się na wersję ze skórzanym grzbietem lub w całości skórzaną oprawą w kilku kolorach. Różnych opcji jest naprawdę sporo, więc spokojnie można stworzyć coś idealnego dla siebie. Co ciekawe, znajdziemy tam również bardziej niestandardowe formaty, jak kwadratowe szkicowniki, czy takie otwierane poziomo.
Jeśli chcecie zobaczyć studio Bomo Art od środka, magazyn Monocle przygotował fajny kilkuminutowy materiał o różnych manufakturach. Segment o studiu z Budapesztu zaczyna się od 4:20.
Pierwsze wrażenie
Pięknie zapakowane produkty od razu wyglądają, jakby miały być prezentem. Bez zbędnego plastiku, dostajemy notatnik w papierowej torbie, mocno dopasowanej do notesu. Bardzo przyjemne wrażenie przy odpakowywaniu, naprawdę!
Po spotkaniu z ich produktami możemy też potwierdzić, że i jakość wykonania nie pozostawia nic do życzenia. Wciąż ciężko mi zdecydować, które produkty są najładniejsze. Notatniki w miękkiej oprawie? Koperty? Czy może zakładki do książek?
Przy okazji, tym startowym wpisem ostrzegam, że recenzji produktów Bomo Art będzie kilka. Każdy z notatników, które dostałam, ma inną gramaturę i często też inne zastosowanie. Różnią się one parametrami, stylistyką i ceną, ciężko więc patrzeć na nie, jak na jeden produkt. Robiąc same recenzje, musiałabym kompletnie zignorować istnienie pięknych kopert czy zakładek, a tak przecież też nie mogło się stać. To nadal papier, prawda? A ciężko (niestety) recenzować koperty.
Mam nadzieję, że nie możecie się docekać naszych recenzji Bomo Art tak samo, jak ja!