Recenzja: Ferris Wheel Press — notatnik Always Right

Ferris Wheel Press to nasza ulubiona kanadyjska marka związana z papierem i okolicami, choć nie ze względu na notatniki. Ich kluczowym produktem są atramenty, których piękne opakowania królują ostatnio na naszym Instagramie. Na pierwszy ogień jednak poleci notatnik, a w nim przedsmak ich atramentów.

O marce Ferris Wheel Press

Ta kanadyjska firma powstała w 2010 roku przez grupę designerów. Łączyła ich przede wszystkim miłość do artykułów papierniczych, którą tak bardzo rozumiemy! Z samego początku FWP było studiem zajmującym się produkcją zaproszeń. Pierwszym produktem firmy (poza zaproszeniami) było wieczne pióro The Brush zaprezentowane w 2017 roku. W następnej kolejności powstały: atramenty w okrągłych butelkach (pojemność 85 ml), notatniki oraz atramenty w małych buteleczkach (38 ml). Ostatnio kolekcja wzbogaciła się jeszcze o olejowe długopisy.

Każdy z produktów to małe dzieło sztuki użytkowej, za co też zespół Ferris Wheel Press był kilkukrotnie nagradzany. Od nakrętek, przez kształt butelek, przez opakowania, wszystko jest unikatowe i po prostu śliczne.

Notatniki Always Right oraz Nothing Left zadebiutowały w połowie 2019 roku. Jak w przypadku kilku innych produktów Ferris Wheel Press, premierze towarzyszyła kampania na Kickstarterze.

Notatnik Ferris Wheel Press

Mój model to Always Right, kwadratowy notatnik o rozmiarze 18,5 x 18,5 cm. Jeśli zastanawiacie się, do czego najlepiej porównać ten format, już mówię: jest mniej-więcej tak samo szeroki jak typowe notatniki B5.

Dostępne w trzech kolorach okładki są oprawione w wegańską skórę. Co ciekawe, pomiędzy nimi a wyklejką nie ma standardowej grubej tektury, usztywniającej notatnik. Dzięki temu (albo przez to) notes jest absolutnie miękki i podnosząc go z blatu bardziej czuć to jak podniesienie 30 luźnych kartek, niż oprawionego notatnika. Według twórców, ma to nam umożliwić korzystanie z niego w każdych warunkach.

W środku znajdziemy 176 stron białego papieru o gramaturze 100 gsm. Jedynym dostępnym zadrukiem są kropki o niestandardowym rozstawie — co 6 mm, zamiast typowych pięciu.

Notes nie ma z tyłu koperty, nie ma też gumki zamykającej. Ładna wyklejka i tasiemka wykonane są w kolorach akcentowych, innym dla każdego koloru okładki.

Drugi model notesów Ferris Wheel Press — Nothing Left — rozkłada się tworząc kwadratową kanwę i jest bliski standardom C z międzynarodowych formatów papieru ze swoim rozmiarem 11 x 21,5 cm. To pół centymetra więcej niż typowe A5 i prawie 4 centymetry mniej na szerokość.

Test papieru

Kwadratowy format notatnika jest bardzo ciekawy, to już wiemy. Kartki są białe (nie śnieżnobiałe, ale wystarczająco biało), a nadrukowane kropki ani za ciemne, ani za jasne. Mój największy problem to ich rozstaw, choć spokojnie jestem w stanie zrozumieć, że znajdzie się do tego grupa odbiorców. Jest to mimo wszystko powiew świeżości.

Papier nie jest idealnie gładki, ale przy testach nie pojawiło się żadne pajączkowanie, a pióra nie miały problemu z drapaniem, więc jest to tylko estetyczna uwaga i nie wpływa na doświadczenia z pisaniem.

Wykorzystane media:

  1. Royal Rhubarb,
  2. Lady Rose, FWP, Kaweco Perkeo, M,
  3. Morningside Mist,
  4. Jelly Bean Blue,
  5. Autumn in Auburn,
  6. Peppermint Drop,
  7. April Showers,
  8. Pumpkin Patch,
  9. Algonquin Maple,
  10. Madam Mulberry,
  11. Honey, KWZ,
  12. Beryl, Lamy Crystal Ink,
  13. Faber-Castell, Loom, pióro kulkowe,
  14. Lamy Tipo, pióro kulkowe
  15. Mazak 2w1,
  16. Cienkopis 2w1,
  17. Promarker,
  18. Faber-Castell Poly Ball XB,
  19. Pilog G-2, 0,7 mm,
  20. Faber-Castell Pitt Artist

Nie mogłam się powstrzymać i skoro to notatnik Ferris Wheel Press, musiałam skupić się przede wszystkim na ich atramentach. Oprócz nich pojawiło się też kilka innych mediów jak pióra kulkowe, mazaki czy brushpeny.

Co absolutnie fascynujące: parę atramentów przebiło, ale nic praktycznie nie przebija! To chyba pierwszy raz, kiedy widzę coś takiego. Papier jest jakby wystarczająco gruby, ale muszą bywać sytuacje, kiedy atrament za mocno w niego wsiąka?

Wynik nie jest zły, choć przyznam szczerze wprawił mnie w osłupienie i trochę rozbawił. Bo wiecie, to dość zabawne, zrobić notatnik, który przebija własne atramenty!

Zastosowanie

Format tego notatnika jest fascynujący. Wiem, to nic aż tak nowego, bo przecież Archer & Olive też ma kwadratowe notesy (Klik), ale to wciąż coś faktycznie innego. Aż się prosi o zużycie go na coś kreatywnego. Może Art Journal, może Bullet Journal, a może szkicownik? Opcji jest kilka i każda kusząca. Nawet pamiętnik wyglądałby pięknie.

Trzeba jednak mieć z tyłu głowy tę strasznie giętką okładkę, która może nie sprawdzić się podczas noszenia notesu w plecaku — już teraz mam wrażenie, że skóra od wyklejki może się w każdej chwili odkleić (ale spokojnie, nie jest to licho wykonane).

Przy okazji, widzicie prawy dolny róg stron? Na każdej jest malutka grafika, lekko inna, składająca się na ruchomą ilustrację nabierania atramentu do pióra. Czy to fajne? Tak, czy bardziej potrzebne niż numeracja stron? Niekoniecznie.

Szczegóły

Cena120 PLN
Formatkwadratowy, 18,5 x 18,5 cm
Papierbiały, 100 g/m
Waga320 g
Liczba stron176
Liniaturakropki z rozstawem 6 mm
Zamknięciebrak
Materiał okładkimiękka wegańska skóra
Dodatkowa kieszeńnie
Tasiemki1
Numerowane stronynie

Podsumowanie

Moje wrażenia z tego notatnika to górki i dołki. W pierwszej chwili byłam bardzo podekscytowana, bo kwadratowe (i wszystkie inne „dziwne” formaty notatników) chodziły za mną już od jakiegoś czasu. Po drugie, to Ferris Wheel Press, na którego atramenty wydałam w zeszłym miesiącu zbyt dużo (moja kolekcja urosła nagle z 1 atramentu do 14). Już podczas brania go z półki jednak coś mi zazgrzytało, a konkretnie… opadło. Wiecie, przez tę miękką okładkę.

Zaniosłam notes do domu, otworzyłam i krzyknęłam. Jako człowiek beznadziejnie zakochany w Nuunach, spotkanie kropek z jeszcze większym rozstawem niż typowe 5 milimetrów, było dla mnie nie lada przeżyciem. Do tej pory nie rozumiem skąd taka decyzja, ale cóż.

Za kolejnym podejściem jednak znów zauroczył mnie format i ostatecznie wiem, że chcę tego notatnika używać do czegoś kreatywnego. Jest ciekawy, dobrze wykonany, ma biały papier, który nie przekłamie mi kolorów atramentu, a i radzi sobie z nimi nie najgorzej.

Czy chcę teraz kupić inne kolory? Tak. Czy chcę się rzucić na Nothing Left, owszem.

Dobrze wiem, że to całkiem spory wydatek, ale jeśli potrzebujecie notatnika, który już samym wyglądem będzie motywował do pisania, rysowania czy robienia w nim szalonych rzeczy — ten właśnie to robi.

Gdzie kupić notatniki Ferris Wheel Press

Notatniki Ferris Wheel Press znajdziecie na przykład w Calligrafun oraz oczywiście na oficjalnej stronie. Jeśli nie chcecie martwić się o cło, notesy te znajdziecie też w Irlandii z opcją wysyłki na całą Europę.

Chcecie być na bieżąco z nowościami?

Zapiszcie się na nasz cotygodniowy newsletter! W środku oprócz najnowszych wpisów znajdziecie też czasem kody zniżkowe, zapowiedzi konkursów i wcześniejsze informacje o nadchodzących recenzjach.

Angie

Ma więcej pustych notatników niż par skarpetek i zdecydowanie częściej kupuje nowe. Kocha niemieckie marki (haha) i powoli dorasta do niebieskiego atramentu.

Podobne wpisy

Sprawdź, co jeszcze mamy ciekawego!

Polecamy

Logo Sklep FC