Przegląd biurkowy: Ola

Chciałabym być tak systematyczna w prowadzeniu swoich notesów, jak jestem w ich kupowaniu. Zawsze potrzebuję kolejnego, zawsze znajdzie się ładniejszy od tych, które już mam, i zawsze, ale to zawsze będę starała się zracjonalizować kolejny zakup jednocześnie wiedząc, że… jest niepotrzebny 🙂

Jeśli chcesz zostać autorem przeglądu biurkowego i podzielić się narzędziami, z których korzystasz, daj nam znać na naszych profilach w mediach społecznościowych lub napisz na kontakt@paperlovers.pl

Czego używam… na codzień

Leuchtturm1917

Notesów używam tylko do prowadzenia bujo. Jednak mimo wszystko do mniejszych rzeczy sprawdza mi się telefon, który zawsze mam przy sobie i zapiszę w nim, co mam zrobić, co kupić, co chciałabym przeczytać. Raz na jakiś czas siadam do swojego bujo i zapisuję – szukając w folderze „screeny” – tytuły seriali, które wpadły mi na instagramie, książki, które ktoś polecił i chciałabym przeczytać, a nie dodałam jeszcze na swoją półkę na Legimi.

Nie potrafię również odpowiedzieć na pytanie, dlaczego akurat postawiłam na kolor zielony mojego Leśka, jak mówię kiedy zapominam jak wymówić jego pełną nazwę. Może dlatego, że takiego koloru mam telefon i czytnik, a może dlatego że nie byłam wyjątkowo przekonana do żółtego notatnika, który również znajdował się na półce.

Leuchtturm ma 145×210 mm, jest wielkości fajnego zeszytu, w którym jesteś w stanie rozrysować potrzebne tabelki, posiłkując się na screenach z pinteresta. Nie wiem, czy mieści się do torebki, bo takowej nie noszę, a kiedy wrzucam go do swojego plecaka, mieści się tam nawet i laptop.

Jedyną wadą, jaką w tym notesie widzę, jest przejrzystość stron. Oczywiście kiedyś bardziej zawracało mi to w głowie – to znaczy, przeszkadzało, teraz jednak mam troszkę wywalone, czy przebija, czy nie. W idealnym świecie miałabym idealny notes spełniający moje potrzeby… No ale żyjemy w Polsce XXI wieku, nie mogę zbyt wiele wymagać od życia. Czarny, zwykły długopis, którego używam (Stabilo Fine Liner) nie przebija, jednak już inne czarne cienkopisy, owszem. Kolorowe Tombowy również. Warto również dodać, że strona jest lekko kremowa, co widać dopiero, kiedy przesiądzie się na inny notatnik i zobaczy tę biel, która uniemożliwia przebicie się tuszu na drugą stronę.

Pani Swojego Czasu

Kiedy Pani Swojego Czasu święciła tryumfy na rynku papierniczym, bardzo lubiłam tam kupować notesy. Nie zrobiłam co prawda zdjęcia, jak wygląda w środku, ale strony są bardziej białe, wydają się być grubsze, i chyba lepiej mi się po nich pisało. Tekst nie przenika na drugą stronę, tabelki, cokolwiek narysujesz, nie zepsuje ci rozkładu na następnych stronach.

Jedyna wada notesu od Pani Swojego Czasu jest taka.. że już go nie produkuje. A naprawdę podobała mi się kolorowa okładka, trochę odważna nawet jak na mnie. Chociaż ciężko to stwierdzić, skoro swojego Leśka zaczęłam oklejać naklejkami… bo wydał mi się nudny 🙂

(W tym momencie zastanawiam się, czy to tylko moja nadgorliwość, czy to jednak normalne, że jak kupuję zeszyt „na zapas”, to kończy się to szybszą wyprowadzką z poprzedniego, pozostawieniem wolnych stron, które oczywiście mogłabym spożytkować… ale po co?)

Czym piszę?

Tak jak nie jestem podatna na polecenia kosmetyków w internecie, tak jeśli zobaczę na tiktoku jakieś zakreślacze, albo pisaki, albo cienkopisy, to miejcie pewność, że w drugiej karcie już otwieram Amazona, żeby kupić to, co potrzebuję, wiedząc, że pewnie i tak tego nie wykorzystam (zgodnie z potencjałem).

Do rysowania tabelek, kalendarzy, rozkładówek używam cienkopisów Micron 02 i od niedawna Micron 03, choć nieco grubsza końcówka wcale nie podoba mi się tak, jak myślałam, że będzie. Micron nie rozmazuje się pod naciskiem gumki do ścierania, nie rozciera się kiedy robię tło Tombowem, i tylko delikatnie prześwituje na drugą kartkę notesu.

Dwustronne pisaki Tombow — mam ich sześć albo siedem — odpowiadają mi pod względem kolorystycznym, jak i tym, że mogę robić nimi tło nagłówków, pisać ozdobnie czy cienkopisem na drugim końcu normalnie zaznaczać coś w kalendarzu. Przeszkadza jedynie cena, ale to chyba coś, na co nie mam wpływu.

Co do tego napisu na zdjęciu po prawej, chciałabym powiedzieć, że sama go narysowałam, ale nope – to tylko telefon rozświetlony na 100% i zdolna ręka do przerysowania cyferek. Ale użyłam do niego Tombowa o ładnym pudrowo-różowym kolorze i Microna 02.

Od Pani Swojego Czasu kupiłam również pisaki do robienia kropek, których używam rzadziej, niż myślałam, i które w Leuchtturmie strasznie przebijają na drugą stronę. Są fajne, może i pożyteczne, ale miejsca w moim sercu nie znajdują.

Coś jeszcze?

Mam notes do nauki norweskiego, w linie, kupiony w Empiku, jakiś no-name. Spisuję tam definicje, trudne słowa, bo po prostu lubię mieć coś, gdzie książki nie mieszają się z nowymi słówkami.

Kupuję długopisy kiedy tylko jakiś zwróci na mnie swoją uwagę. Lubię je mieć, niekoniecznie z nich korzystać. Jak z ładnych notesów, które mam w szafce, ale w życiu w nich nie napiszę, bo uważam, że są za ładne.

Stosując moje ulubione powiedzenie: Każdemu jego porno 🙂

Chcecie być na bieżąco z nowościami?

Zapiszcie się na nasz cotygodniowy newsletter! W środku oprócz najnowszych wpisów znajdziecie też czasem kody zniżkowe, zapowiedzi konkursów i wcześniejsze informacje o nadchodzących recenzjach.

Ola

Ola, 30 lat, książkocholiczka od urodzenia, kindlara od 10 lat. Zazwyczaj wesoła, ironiczna, wyznawczyni „nie ma za dużo książek tylko za mało półek” i tego, że przyborów papierniczych nigdy za dużo. Kocha grać w simsy (sad emoji zabij*nie ich w basenie), spać i oglądać pieskowe tiktoki. Od 10 lat prowadzi bloga myśli zaczytanej, i profil książkowy na instagramie @ myslizaczytanej

Podobne wpisy

Sprawdź, co jeszcze mamy ciekawego!

Polecamy

Logo Sklep FC