Czym pisać? Pióra, naboje i tłoczki

Wracamy z kolejnym wpisem z kategorii „Czym pisać”, przy okazji udeptując też ziemię i budując fundamenty pod nowe działy, które chcemy tu otworzyć.

W naszych recenzjach notatników, szkicowników i kalendarzy zawsze znajdują się testy przeróżnych mediów. Najliczniejszą grupą są zawsze atramenty w wiecznych piórach, więc postanowiłyśmy opowiadać Wam o nich więcej i częściej! Zaczniemy od tego mocno teoretycznego wpisu, zbierającego wszystkie absolutnie podstawowe, i pewnie dla niektórych oczywiste, informacje. A w kolejce już czekają teksty skupione na konkretnych markach, a później atramentach/kolorach. Będzie ślicznie!

Wieczne pióra

Parę słów o plusach i minusach oraz najważniejszych cechach można przeczytać w tym przeglądzie podstawowych przyborów piśmienniczych. Korpusy wyposażone w stalówkę są w użytku od bardzo wielu lat i zaskarbiły sobie miłość nie jednego pisarza, czy głowy państwa. Trochę trudno się dziwić — wybór na rynku jest ogromny, pióra pięknie, a możliwość dobrania praktycznie dowolnego koloru atramentu sprawia, że każdy jest w stanie znaleźć coś dla siebie.

Na samym wstępie musimy jednak zaznaczyć, że żadne z nas pióromaniaczki. Obie dopiero zaczynamy swoją przygodę z ciekawszymi, mniej popularnymi, atramentami, o piórach nawet nie wspominając. Chcemy się jednak dzielić tym, co już o nich wiemy, szczególnie w kwestiach użytkowych, a nie kolekcjonerskich.

Ile trzeba wydać na pióro?

Wieczne pióra to wydatek od kilkunastu złotych, do… Ilu tylko chcecie. Naprawdę! Może kiedyś przyjdzie pora, że pokażemy super kolekcjonerskie pióra za grube dolary, ale póki co stawiamy na wygodę i możliwie najniższą cenę przy dobrej jakości. W naszych piórnikach znajdują się głównie pióra Lamy (modele Safari, Vista i Al-Star) oraz Kaweco. Wśród pojedynczych, trochę droższych sztuk będą TWSBI Eco oraz Brush od Ferris Wheel Press.

Każde z piór ma inną charakterystykę. Jedne będą cięższe, inne lżejsze, wykonane z plastiku lub metalu, zakręcane, ze skuwką, a czasem nawet takie, których w ogóle się nie przykrywa. Częścią będzie się lepiej pisało ze skuwką nałożoną na obudowę, w innych przypadkach będą one wtedy dziwnie wyważone. Między innymi dlatego, przed zakupem swojego pierwszego pióra naprawdę dobrze jest wybrać się do lokalnego sklepu i sprawdzić, jak to konkretne leży Wam w dłoniach.

Boimy się polecać komuś pióra w ciemno! Wiemy, że ile osób, tyle preferencji, dlatego trafienie z idealnym piórem to trochę loteria. Z notatnikami, rzecz jasna, nie mamy tego problemu. 😉

Najpopularniejsze tanie (do 100 PLN) i jakościowo dobre pióra na początek to:

Ale to, które komu podpasuje, to już kwestia naprawdę bardzo indywidualna.

Na co warto zwrócić uwagę?

Decydując się na wieczne pióro, warto mieć z tyłu głowy jego dodatkowe koszty. Przy zakupie zazwyczaj (bo też nie zawsze!) dostaniemy klasyczny granatowy lub czarny nabój, czasem pióro będzie miało w sobie tłoczek do nabierania atramentu z butelki, a jeszcze w innym przypadku atrament wlewać się będzie w sam korpus pióra.

Kupując pióra takie, jak Parker Vector, Faber-Castell Grip, Sheaffer VFM czy Kaweco, mamy możliwość korzystania ze standardowych krótkich naboi. Lamy ma swój własny „standard” naboi i z doświadczenia mówimy: nie warto kupować tych od innych producentów, bo… Po prostu nie pasują.

Kolejnym ważnym elementem pióra będzie jego stalówka, a sporo producentów umożliwia wybór grubości (i czasem typu, choć to głównie w droższych) stalówki. Od EF (bardzo cienkiej) przez F (cienkiej), M (średniej) po B (grubą) lub nawet BB (bardzo grubą), aż do ściętych stalówek typu stub, które nadawać się będą przede wszystkim do kaligrafii.

Najpopularniejsze będą stalówki M oraz F, choć trzeba wiedzieć, że różne stalówki będą miały różne „widełki”. Dla przykładu, typowe M w LAMY jest znacznie grubsze niż M od Kaweco i bardziej przypomina ichniejsze B. A samo M w LAMY potrafi się bardzo różnić pomiędzy pojedynczymi sztukami. Gdy zaczniecie bardziej interesować się atramentami, zobaczycie też, że czasem inny atrament będzie pisał grubiej/cieniej niż inny. Na szczęście przy normalnym użytkowaniu to nadal nie jest problem.

Naboje do pióra

Wśród popularnych standardowych naboi trzeba wymieć przede wszystkim Pelikany. Znajdziemy je w większości stacjonarnych i internetowych sklepów papierniczych czy księgarni. Są tanie i dostępne w sześciu kolorach, od klasycznych granatów i czerni, przez czerwony, fiolet, a nawet turkusowy.

Naboi dostępnych na rynku jest mnóstwo, a ich ceny też będą miały spory rozstrzał. Za 6 naboi Pelikana zapłacimy około 5 PLN, za Graf von Faber-Castell już 15 PLN, a znajdą się i takie po 50 PLN. Ich jakość również będzie różna. Na sam początek najważniejsze będzie dobranie odpowiedniego modelu, a następnie ładnego koloru. To drugie jest zawsze bardzo przyjemne! Lub męczące, kiedy okazuje się, że nic nie możemy dobrać. Ale wtedy trzeba sięgnąć po…

Tłoczki i konwertery

Gdy chcemy zacząć bawić się w atramenty w buteleczkach, przykładowo dlatego, że nie odpowiada nam żaden nabój, konwerter będzie niezbędny. Większość z nich będzie miała plastikową przeźroczystą komorę, do której nabierać będziemy atrament. Spora część mechanizmów będzie polegała na zasysaniu atramentu, czy to przez pompkę, czy pokrętło.

Z takim „sprzętem”, oczywiście dobranym do posiadanego przez Was pióra, jesteście gotowi na wlewanie do środka dowolnych atramentów. Kolorów i opcji będą dziesiątki tysięcy, a polskie sklepy są tak dobrze zaopatrzone, że spokojnie można dostać oczopląsu.

Wyjątkiem będą pióra, które ten mechanizm mają już wbudowany, jak np. ukochane przez Magdę TWSBI lub Moonman Angeliki. W tych piórach natomiast nie użyjemy naboi.

Angelika zakochała się w atramentach Ferris Wheel Press, choć swoją przygodę zaczynała z Pelikanami w nabojach i czarnym atramentem Hero. Jej pierwszym kolorowym atramentem w butelce był Monteverde Ruby, którego ma do tej pory i nadal używa. Oprócz tego na jej półce stoją jeszcze atramenty Lamy, zarówno w butelkach, jak i nabojach, a jedną z tegorocznych nowości są też polskie atramenty KWZ, o których na pewno będziemy jeszcze nie raz wspominać.

Magda natomiast jest ogromną fanką atramentów Diamine, szczególnie serii Shimmering, która posiada mieniące się drobinki. Chociaż zaczynała od atramentów Lamy w butelce, to jak sama twierdzi, raczej do nich nie wróci. Ponadto jej lokalny sklep pozwala na kupowanie próbek, dlatego w swojej kolekcji ma sporo mini-atramentów o pojemności od 2 do 5 ml. Naboje schowała głęboko w szufladę i nie kupuje więcej, czego Angelika absolutnie nie rozumie.

Zabawa dla fanów koloru

Realnie, jeśli większość czasu Wasz kontakt z papierem zostawiać będzie na nim tylko czarne i granatowe ślady, inwestowanie w różnego rodzaju atramenty, może nie mieć sensu.

Jeśli jednak lubicie eksplorować i poznawać nowe kolory, mieć inne narzędzie do pisania w zależności od humoru, pory dnia, pogody czy czegokolwiek innego, pióra są super. Pozwalają na zupełnie nowe doznania i motywują do zmian. Musicie jednak wiedzieć, że raczej na jednym piórze i jednym atramencie się nie skończy.

Angelika przez kilka lat żyła tylko z Sheafferem VFM z nabojami Pelikana w środku. Dopiero jakieś cztery lata temu kupiła pierwsze Lamy (Vista) i wspomniany już czerwony atrament. Później Lamy wypuściło piękne matowe żółte pióro, któremu nie umiała się oprzeć. To było mniej niż dwa lata temu i poszło już lawinowo, pozwalając jej kolekcji rozrosnąć się do ponad 20. Każde nowe pióro uzasadnia potrzebą kolejnego atramentu… I tak w kółko.

Musimy jednak zaznaczyć, że żadna z nas nie żałuje ani jednej wydanej eurogąbki, czy złotówki, a większość z naszych piór jest faktycznie w regularnym użytku. Angelika wymyśliła sobie parę miejsc, gdzie jest sens przeplatać różne kolorowe atramenty i chętnie się z Wami kiedyś nimi podzieli. Pięknie jest patrzeć, jak niektóre kolory idealnie wyglądają razem, momentalnie nadrabiając za te wszystkie chwile, gdy coś obok siebie wygląda okropnie. Ale ciiii… o tych drugich nie będziemy nawet wspominać.

To jak, gotowi na nową serię?

Chcecie być na bieżąco z nowościami?

Zapiszcie się na nasz cotygodniowy newsletter! W środku oprócz najnowszych wpisów znajdziecie też czasem kody zniżkowe, zapowiedzi konkursów i wcześniejsze informacje o nadchodzących recenzjach.

Redakcja

Magda i Angelika znają się od lat, a ten blog to miejsce, o którym marzyły od dawna. Cieszy je, że analogowe pisanie mimo wszechobecnych ekranów jest nadal popularne. Papier to ich miłość od wielu lat, dlatego postanowiły zrobić ze swojej wiedzy i doświadczenia użytek.

Podobne wpisy

Sprawdź, co jeszcze mamy ciekawego!

Polecamy

Logo Sklep FC