Recenzja: Code&Quill — amerykański monolit
Na notatniki z tej firmy patrzę od porządnych kilku lat. Znalazłam ich na Kickstarterze w drugiej połowie 2016 roku, gdzie największą uwagę przykuwały „metki” naszyte na przedniej okładce.
Na notatniki z tej firmy patrzę od porządnych kilku lat. Znalazłam ich na Kickstarterze w drugiej połowie 2016 roku, gdzie największą uwagę przykuwały „metki” naszyte na przedniej okładce.
Lubię siadać do recenzji ze świadomością, że wyciągnęłam z danego produktu wszystko, co tylko mogłam. Swoje pierwsze akrylografy Archer & Olive kupiłam kilkanaście miesięcy temu. Wtedy były nieznaną nowością i zamawiałam je absolutnie w ciemno.
Wśród notatników na AliExpress można czasem znaleźć coś unikatowego. Jellyfish z wielokolorowymi kartkami jest z pewnością jednym z nich.
W dzisiejszym odcinku opowiem Wam o notatniku, który był pierwszym w folderze „Notatniki” w moich przeglądarkowych zakładkach. Dodałam go tam bardzo wiele lat temu, może cztery, albo nawet pięć?
Podczas eksploracji lokalnych sklepów z artykułami papierniczymi rozbiłam się o tę markę dwukrotnie. Za pierwszym razem zdecydowałam się jednak na zakup The Completist, za drugim Badly Made Books wleciał do koszyka stricte z myślą o recenzji.
Rhodia to jeden z notatników wymienianych wśród klasyków produktów premium. Zaraz obok Leuchtturma i Moleskine’a, zaraz za podium, zaskarbił sobie miłość użytkowników piór z najgrubszym papierem z całej trójki i praktycznie tą samą ceną. Jak wypadnie on w naszych testach?
Pan Planer to była miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy tylko zobaczyłam, że powstał nieco przerośnięty, młodszy brat Pana Kalendarza, od razu dodałam go na wishlistę. Jako redakcja skontaktowałyśmy się z producentem, by móc go przetestować i… Udało się!
Ciężko mi pomyśleć, że są ludzie, którzy widzieli w sklepach notatniki, a nie widzieli Paperblanks. Produkty tej firmy dostępne są w wielu księgarniach i sklepach stacjonarnych, sprawiając, że to chyba najłatwiej dostępne notatniki premium.
Coraz większa dostępność notatników Katie Leamon w Polsce wywołała wśród obserwatorów papierniczego rynku niemałe poruszenie. Dlatego też od razu wiedziałyśmy, że musimy go przetestować.
Niemiecka firma Lamy znana jest głównie z produkcji piór. W naszej redakcji ich liczba już jakiś czas temu przekroczyła jednocyfrową liczbę, więc wiecie, znamy i uwielbiamy. Proste więc, że gdy tylko zobaczyłam notatnik Lamy, musiałam go sprawdzić.
Pod koniec kwietnia okazało się, że w drodze do nas jest całkiem sporo notatników… Dodając do tego wszystkie zgromadzone wcześniej, czekające na swoją kolej do recenzji, wymyśliłyśmy, że najlepiej będzie przez cały maj skupić się wyłącznie na recenzjach. Więc oto jesteśmy!
Tym wpisem startujemy z nowym cyklem. Będziemy się w nim dzielić narzędziami, których używamy na co dzień, czyli notatnikami, kalendarzami i przyborami piśmienniczymi.