Recenzja: Semikolon — czeski notatnik z przepięknym papierem

Semikolon to notatniki, które odkryłam podczas szukania informacji o Leuchtturmie. Choć produkty niemieckiej firmy znałam bardzo dobrze, nigdy nie zagłębiałam się w jej historię. Jednym z kluczowych punktów tej sekcji strony była informacja o kupnie czeskiej firmy Semikolon. Zaintrygowana zaczęłam przeglądać internet i dotarłam do sklepu. W ich ofercie znajduje się kilkanaście notatników, głównie gładkich, o przeróżnej charakterystyce. Wiedziałam, że muszę je sprawdzić!

Moją kolekcję zasiliło od razu kilka produktów:

Charakterystyka pomiędzy seriami niestety bardzo się różni, więc nie sposób opisywać więcej niż jeden notatnik na raz. Petit (oraz Grand) Voyage to moim zdaniem najfajniejsze z dostępnych tam produktów, dlatego na tym właśnie się skupię.

Parę słów o marce: Semikolon

Semikolon powstał w 1998 roku, a jego twórcą jest Günther Dezlhofer, który już wcześniej zajmował się tworzeniem gładkich notatników w lnianych jednokolorowych oprawach. Główna manufaktura produktów Semikolon znajduje się w Czechach, a od 2014 całość wchodzi w skład Leuchtturm Gruppe.

W ofercie sklepu znajdują się notatniki, głównie gładkie, albumy na zdjęcia, czy teczki. Charakterystycznym elementem będą jednokolorowe lniane okładki, ewentualnie z wytłoczonymi jednokolorowymi elementami, jednak tylko w limitowanych edycjach.

Notatnik

Omawiany notatnik to Petit Voyage. Rozmiar A6, 304 gładkie strony, papier o niesamowitej teksturze oraz grubości 100 gsm. Wszystko zamknięte w lnianej okładce w kolorze sienny, z wyklejką z nadrukowaną mapą świata. Bo wiecie, Voyage.

Pomimo gabarytów, nie jest ciężki. A wręcz przeciwnie, niecałe 230 gram stawia ten notatnik na samym dole wagowej stawki. Materiał ma bardzo ładny kolor, oraz jest ciepły w dotyku. Najważniejsze są jednak jego kartki. Absolutnie wyjątkowe!

Ponad 300 stron w notatniku A6 brzmi jak… konkretna cegła. Może właśnie dlatego wybrałam taki kolor okładki? Jak pewnie wszyscy wiemy, papier papierowi nierówny, dlatego ciężko przekładać sobie liczbę kartek na grubość całości. Może pamiętacie zdjęcie porównawcze Ottergami na tle Moleskine’a, Leuchtturma oraz paru innych marek, gdzie grubość notatnika była nieadekwatna do liczby stron (gramatura oraz inny typ papieru mają ogromne znaczenie).

Podobnie jest w przypadku notatników Semikolon. Ich wyjątkowy papier jest dość cienki, dzięki czemu 304 strony przekładają się na 2.5 cm grubości, liczonej wraz z okładkami. W tym momencie aż mi się smutno zrobiło, że nie żyjemy w systemie jednostek imperialnych, bo to dokładnie cal!

Jeśli jednak taka liczba stron to za duża presja, poza limitowanymi edycjami notatniki Semikolon będą mieć zazwyczaj 144 strony. Miejcie jednak na uwadze, że Petit Voyage jest mniejszy niż ich notatniki A6 o około centymetr na szerokość i wysokość.

Test papieru

Wspominam tu o nim co chwilę, że jest wyjątkowy. Bo wiecie, po prostu jest! Gdy otworzycie ten notatnik możecie tego jeszcze nie zauważyć, ale gdy weźmiecie kartkę pod światło…

Papier jest lekko kremowy, nie jest szorstki, a przesuwając po nim palcem czuć strukturę. Jeśli zastanawiacie się, czy ma ona wpływ na pisanie – ma, ale bardzo niewielki. Te naturalne linie, ułożone równolegle do górnej i dolnej krawędzi kartki sprawiają, że absolutnie nie przeszkadzają niezadrukowane strony. Te naturalne linie mają około 1 mm między „żłobieniami”, więc wysokość linii można dosłownie dobrać pod siebie. Ja i moje drobne pismo mieścimy się w linii 3 mm z 1-2 mm przerwą w zależności od medium — z mazakiem byłoby niemożliwe się w tym zmieścić.

Typ papieru, który użyty jest w tym notatniku, nie ma niestety polskiej nazwy. Najbliższe tej nazwie byłby papier prążkowany, najczęściej spotykany u nas w papierze do pakowania. Choć to wciąż nie to, co mamy w tym notatniku. Angielska nazwa to laid paper, czyli w dosłownym tłumaczeniu papier kładziony. Aby uzyskać taki efekt, na mokrą masę papierową podczas suszenia nakłada się specjalną siatkę, która wyciskając włókna celulozy, tworzy stały wzór. Dzięki temu struktura głównie widoczna jest podczas patrzenia pod światło i nie przeszkadza w codziennym użytkowaniu. W ten sam sposób nakłada się na papier znaki wodne.

Gotowi sprawdzić, jak to wygląda w praktyce?

Czas na test

  1. Blue-Black (nabój) LAMY, pióro LAMY Al-Star, M
  2. Beryl LAMY, pióro LAMY
  3. Mango (nabój) LAMY, pióro LAMY Safari, M
  4. mieszanka Beryl + Lady Rose (Ferris Wheel Press), pióro Moonman S5, EF
  5. Pilot G-2, 0.5 mm
  6. Pilot G-2, 0.7 mm
  7. Stabilo Fineliner, 0.4 mm
  8. Beryl LAMY, pióro do kaligrafii, 2.9 mm
  9. Ruby Ink Monteverde, pióro LAMY Vista, EF
  10. zakreślacz
  11. długopis żelowy, 0.5 mm
  12. długopis żelowy z brokatem, 1 mm
  13. Pigma Mikron, 0.5 mm
  14. Pilot V-Ball, 0.5 mm
  15. Pilot V5 Hi-Tecpoint, 0.5 mm
  16. Promarker
  17. mazak Crayola

Jedynym medium, które faktycznie przebiło jest alkoholowy Promarker. To zachowanie absolutnie nie dziwi, bo zabija on każdy z dotychczas testowanych przez nas papierów. Z miłych zaskoczeń, przebił on tylko na jedną stronę i nie zabarwił następnej, co czasem też się zdarza.

Wszystko (poza zakreślaczem) oczywiście prześwituje, ale na tym właśnie polega urok tego papieru.

Szczerze mówiąc, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Szczególnie tym, że Beryl utrzymał się na jednej stronie, co było problemem w co najmniej kilku notatnikach.

Zastosowanie

Przez to, że ten akurat notatnik jest gładki (chociaż można znaleźć też zadruk w kropki, choć nie w tej serii) raczej nie nada się do Bullet Journal. Ale to nic złego! Sklepy przepełnione są notatnikami do tego, więc dobrze też czasem od tych kropek odpocząć.

Semikolon idealnie sprawdzi się w roli dziennika, z radością przyjmie długie zdania i rysunki. Materiałowa okładka dodaje trochę magii do całości, nadaje klimat, który wychodzi poza biurko i pracę. To notatnik, którego będziecie chcieli dotykać. Duża liczba stron w połączeniu z niewielką wagą sprawiają, że to może być idealny notes do zabierania na wyprawy (Voyage!), gdzie gładkie strony zadbają o przestrzeń na rysunki, a niewidzialne linie pomogą stawiać równe litery.

Ze względu na to, że papier ma całkiem sporą przeźroczystość, robiąc zdjęcie z rozstrzelonymi kartkami, możemy zobaczyć różnicę w kolorze. Gdy notatnik jest zamknięty, wszystko wygląda na jednolite. To taki drobny detal, który od kilku dni nie daje mi spokoju. Czemu kartki zmieniają się z białych na beżowe? Kiedyś może uda mi się rozwikłać, co dokładnie za tym stoi.

Szczegóły

Semikolon niestety nie należy do najtańszych notatników. Za mój w wersji A5 w polskim sklepie trzeba zapłacić 113 PLN, za A6 z klasycznej edycji 59. Czy warto? Na to pytanie musicie sobie odpowiedzieć sami. Ja jestem zadowolona i pewnie jeszcze kiedyś zdecyduję się na zakup, choć zapisanie ponad trzystu stron trochę mi zajmie.

Z ciekawostek: notatniki z serii Grand Voyage i Petit Voyage przychodzą z ołówkiem w kolorze okładki. Same notesy posiadają też szlufkę oraz dwie tasiemki. Ani szlufki, ani ołówka, nie znajdziemy w klasycznych seriach. Liczba tasiemek zmniejszona jest do jednej.

Cena19,95 EUR (około 89 PLN)
Formatpomniejszone A6 (10 x 14.4 cm)
Papierlekko kremowy, 100 g/m
Waga227 g
Liczba stron304
Liniaturagładki
Zamknięciegumka
Materiał okładkilen
Dodatkowa kieszeńtak
Tasiemki2
Numerowane stronynie

Podsumowanie

Notatniki Semikolon to jedne z ładniejszych w mojej kolekcji. Są „nudne”, ale takie bardzo premium. Materiałowe oprawy są cudowne i ciepłe, ich wykończenie, szczególnie na górnej i dolnej krawędzi kartek, fakt, że grzbiety są wypukłe, dodają unikatowości. Wytłoczone na tylnej okładce logo i nazwa firmy są subtelne i wciąż stylowe.

Semikolon jest tym, czym próbował być Kołdrian. Notatnikiem, który udaje książkę.

Gdzie kupić

Notatniki (i inne produkty) Semikolon znajdziecie na oficjalnej stronie oraz część z nich w polskiej Fabryce Form.

Chcecie być na bieżąco z nowościami?

Zapiszcie się na nasz cotygodniowy newsletter! W środku oprócz najnowszych wpisów znajdziecie też czasem kody zniżkowe, zapowiedzi konkursów i wcześniejsze informacje o nadchodzących recenzjach.

Angie

Ma więcej pustych notatników niż par skarpetek i zdecydowanie częściej kupuje nowe. Kocha niemieckie marki (haha) i powoli dorasta do niebieskiego atramentu.

Podobne wpisy

Sprawdź, co jeszcze mamy ciekawego!

Polecamy

Logo Sklep FC