Recenzja: Karst — notatnik z kamienia

Tytuł brzmi trochę jak clickbait, prawda? Notatnik z kamienia. Co? Czy w zestawie dołączone jest dłuto? Ile waży jedna strona? Czy zmieści się do plecaka? Na to pytanie (i na wiele innych) już śpieszę odpowiedzieć!

Skąd trafiłam na Karst? Z reklamy na Facebooku. Bo jak może już wiecie, bardzo lubię testować reklamowane mi produkty.

O marce: Karst

Karst powstał w 2016 roku w Sydney (Australia). Papier tworzony bez użycia drzew był ich pierwotnym założeniem i od samego początku właśnie tym charakteryzował się ich produkt. W ciągu tych kilku lat na rynku do oferty weszły notatniki w kilku rozmiarach, kalendarze, a nawet kredki i ołówki (bezdrzewne).

Firma stara się tworzyć produkty, które mają mniej szkodliwy wpływ na środowisko, zapewniając przy tym prawie takie same doświadczenia.

Jak to ostatnie sprawdza się w praktyce?

O notatniku

Flagowym produktem Karst jest notatnik A5 w twardej oprawie. Brak informacji o materiale okładki sugeruje, że to grubsza wersja kamiennego papieru. Wrażenia dotykowe i dźwięk po stuknięciu paznokciem tylko utwierdzają w tym przekonaniu. Notatniki dostępne są w kilku różnych kolorach okładki, głównie w przydymionych kolorach. W środku dostępny jest zadruk w kropki, linie, kratkę oraz gładkie, choć nie wszystkie w każdej konfiguracji. Kratka wygląda w tej chwili na wyprzedaną, na szczęście można ją kupić w polskich sklepach. Bo tak! Karst dostępny jest nawet w Polsce.

Na pierwszy rzut oka nie widać, że to coś innego niż typowy notatnik. Oprawa ma ładny kolor, a dostępnych jest ich do wyboru kilka. Mamy zamykającą gumkę, pełny rozmiar A5 oraz tasiemkę do zaznaczenia ważnego miejsca. Biorąc jednak ten notes do ręki, od razu czujemy jego wagę. Jest ciężki. Znacznie cięższy niż na to wygląda. Prawie 500 gramów, a zaledwie 144 strony.

Choć może te 500 gramów to nie tak dużo, jeśli pomyślimy, że to „notatnik z kamienia”?

Otwierając zwracamy uwagę na bieluteńkie strony. Są dosłownie śnieżnobiałe. Jeśli myślicie, że Nuuna czy Devangari Art mają białe strony, to ten notatnik każe Wam to przemyśleć.

Test papieru

Papier w tym notatniku nie jest zrobiony z drzew, a według twórców, jego produkcja jest o 60% mniej szkodliwa dla środowiska. Wyższy poziom ekologiczności produktu przekłada się jednak na kompromisy. Same kartki w dotyku sprawiają wrażenie mokrych i zimnych. Jeśli mieliście kiedyś do czynienia z papierem kredowym, to coś podobnego zobaczyć można w notatniku Karst. Błysk papieru przypomina też trochę paragony.

Papier w produktach Karst jest wytwarzany przez zmieszanie węglanu wapnia (proszku) z wysokiej jakości nietoksyczną żywicą. (Według FAQ) Spalając takie kartki wydziela się nietoksyczny gaz, a pozostałość to właśnie proszek wapienny. Poza tym, produkty te są bio/fotodegradowalne i pozostawione w naturze rozłożą się w całości w ciągu 9 do 12 miesięcy.

Na stronie w specyfikacji produktu oraz na papierowej „metce” znajdujemy inne informacje na temat gramatury. Na notatniku czytamy 144 gsm, a na stronie 100 gsm. Nie zagłębiając się jednak w detale i rozbieżności, papier faktycznie nie przebija, choć prześwituje, nawet przy długopisie olejowym.

Czas na test:

  1. Beryl (od LAMY) w piórze Lamy Safari (F)
  2. Blue (od LAMY) w piórze Lamy Al-Star (M)
  3. Mango (też LAMY) w piórze Lamy Safari (M)
  4. Ruby ink (Monteverde) w piórze Lamy Vista (EF)
  5. Pilot G-2 0.7 mm (czarny)
  6. Pilot G-2 0.5 mm (czarny)
  7. Czarny Pilot pop-lol 0.7 mm
  8. Zielony Pilot G-2 0.7 mm
  9. Bic Round Stic, ok. 1 mm
  10. Bic Cristal 1.6 mm
  11. Cienkopis Sostrene Grene

Krótko mówiąc: jestem przerażona. Papier faktycznie dobrze znosi „wchłanianie” atramentu. Tak, że prawie w ogóle go nie wchłania. Atrament z pióra schnie wieki, ale to i tak nie jest największy problem. Faktyczny problem zaczyna się tam, gdzie linia pisania nie jest bardzo gruba, a kolor niedostatecznie ciemny. Mango ledwo zostawiało ślad na kartce, podobnie z moją rubinową czerwienią.

Cienkopis absolutnie odpada. Pilot G-2 faktycznie płynął po papierze, ale… ma też swoje problemy i o nich niżej. Długopis olejowy to niezbyt wdzięczne medium na drogi notatnik, choć wygląda na to, że w Karst inaczej się nie da.

Mocno zachęcam Was do powiększenia sobie tych zdjęć. Zobaczycie jak strasznie wyglądają niektóre kreślone litery.

Jeśli zastanawiacie jak na kamiennym papierze zachowywać się będą ołówki i zmazywalne długopisy oraz zakreślacze Pilot Frixion, to tu macie obrazkową odpowiedź:

Test wodoodoporności:

Jednym z plusów notatnika Karst jest to, że jest wodoodporny. A przynajmniej tak reklamują go twórcy. Stwierdziłam więc, że będę odważna. Najpierw wylałam troszkę kawy, a następnie gazowaną wodę, którą widzicie na zdjęciach poniżej.

Czy papier jest wodoodporny? Tak. Czy ustrzeże wasze notatki w przypadku zalania? Nie.

To taki moment, kiedy aż nie wiem co powiedzieć. Bo wiecie – nie kłamią. Papier jest wodoodporny. Jednak przez to, jak atrament ciężko wsiąka w „papier”, nawet po kilkunastu godzinach i atrament z pióra i żel z długopisu się rozmażą. W przypadku pióra jest to już prawie nie do odczytania, przy długopisie widać tylko koszmarne smugi, ale tekst przeczytamy bez większego problemu.

Przeglądając FAQ dojdziemy do pytania o to. Twórcy sugerują używanie ołówków lub wodoodpornych atramentów, by zapewnić swoim notatkom długowieczność. Przy ołówku trzeba jednak wiedzieć, że powinien być minimum 2B (bo sztywniejszy może nie zostawiać grafitu na papierze), a pisadła powinny mieć końcówkę minimum 0.7 mm. Wiecie, jak ciężko jest znaleźć pióro grubsze niż 0.7 mm? B od Lamy to 0.675 mm.

Dalej przekopując się przez FAQ (które w przypadku żadnego innego notatnika nie było mi tak potrzebne) docieramy do informacji, że najlepiej pisać długopisem kulkowym.

Na ten moment to trochę jak kopanie leżącego, ale zobaczcie, jak wszystko bardzo odgniata się na kolejnych stronach. To artefakty, których nie zobaczymy w większości droższych notatników. Nawet jeśli gdzieś się coś pojawi, to nie na taką skalę. Może mieć to swój urok, szczególnie jeśli kartki zapełniamy ciągłym tekstem. Nie wyobrażam sobie natomiast tego notatnika przy Bullet Journal. Pomimo faktu, że przy zakupie zdecydowałam się na kropki.

Zastosowanie

Szczerze nie wiem. Ja ten notatnik spożytkuję na jakiś tekst ciągły. Wątpię, że to będzie pamiętnik, bo te od lat trzymam w pięknych Castelli, ale może coś wymyślę. Jakieś opowiadania? Może notatki o grach czy książkach, jak już zapełnię aktualne?

Wiem, że będę musiała ograniczyć się do długopisu olejowego (choć pisanie Pilotem G-2 sprawiło mi wielką przyjemność).

Szczegóły

Cena22.95 EUR (około 106 PLN)
FormatA5
Papierśnieżnobiały, błyszczący, 100 lub 144 g/m (120 micronów)
Waga480 g
Liczba stron144
Liniaturakropki
Zamknięciegumka
Materiał okładkikamień?
Dodatkowa kieszeńtak
Tasiemki1
Numerowane stronynie

Gdzie kupić

Notatniki Karst znajdziecie na oficjalnej stronie, skąd wysyłka jest szybka i nie-aż-tak droga, a przekraczając 50 euro dostawa będzie darmowa. W Polsce znajdziecie je w Fabryce Form, gdzie kosztują 99 PLN.

Ciekawostka

Wraz z notatnikiem A5 zamówiłam sobie A6. Kocham kieszonkowe notatniki, a w dodatku musztardowy kolor okładki sprawił, że długo się nie wahałam. Szyty notatnik w miękkiej oprawie cudownie prezentuje się na zdjęciach obok starszego brata w seledynowej oprawie. Już dla samego tego połączenia było warto.

Za 8 euro mamy 52 gładkie perforowane strony o tej samej gramaturze. Wszystko zamknięte w miękkiej oprawie, z tylną kieszenią. I to właśnie ten ostatni element przysparza mi trochę kłopotów. Okładka notatnika jest lekko zdeformowana przez odciśnięcie się tylnej kieszeni. Powód? Złe przechowywanie, kiedy na tym biednym małym notatniku ktoś położył stos innych ciężkich rzeczy (zapewne kamiennych notatników).

Firma nie uważa w tym niczego złego i produkt uznaje za pełnowartościowy. Szkoda, że ja nie.

Chcecie być na bieżąco z nowościami?

Zapiszcie się na nasz cotygodniowy newsletter! W środku oprócz najnowszych wpisów znajdziecie też czasem kody zniżkowe, zapowiedzi konkursów i wcześniejsze informacje o nadchodzących recenzjach.

Angie

Ma więcej pustych notatników niż par skarpetek i zdecydowanie częściej kupuje nowe. Kocha niemieckie marki (haha) i powoli dorasta do niebieskiego atramentu.

Podobne wpisy

Sprawdź, co jeszcze mamy ciekawego!

Polecamy

Logo Sklep FC