Recenzja: akrylografy Archer & Olive

Lubię siadać do recenzji ze świadomością, że wyciągnęłam z danego produktu wszystko, co tylko mogłam. Swoje pierwsze akrylografy Archer & Olive kupiłam kilkanaście miesięcy temu. Wtedy były nieznaną nowością i zamawiałam je absolutnie w ciemno. Kolekcja moich akrylografów od tamtego czasu trochę się powiększyła, a ja dobrze poznałam blaski i cienie tych mazaków.

O marce Archer & Olive

O samej marce Archer & Olive pisałyśmy już w recenzji notatników, które są jej głównym produktem.

Archer & Olive to amerykańska marka. Została stworzona w 2016 roku przez Bonnie Kuhl – graficzkę i ilustratorkę, której prowadzenie dziennika i planowanie swojego życia pomogło w terapii i życiu z chorobą afektywną dwubiegunową. W swoim studio tworzy produkty dla osób, które cenią wolność tworzenia i kreatywnie podchodzą do planów i projektów. Archer i Olive to imiona kotów Bonnie, na cześć których nazwała swoją markę i uczyniła z nich maskotki.

O akrylografach Archer & Olive

Akrylografy miały swoją premierę w 2019 roku. Powstały z potrzeby malowania farbą, ale bez bałaganu, który wiąże się z jej aktywacją. Choć pisaki z farbami były wcześniej dostępne na rynku, ich popularność wśród użytkowników notatników rośnie od czasu, w którym Archer & Olive wypuścił własne. Do tej pory (05.2021) w sprzedaży pojawiło się 7 zestawów kolorystycznych, a każdy z nich jest do kupienia w dwóch grubościach .7 mm oraz 3 mm.

Co w środku?

Każdy zestaw posiada 10 markerów. Wśród nich znajduje się biały, 8 sztuk markerów zgodnych z motywem kolorystycznym oraz pusty akrylograf, który pełni rolę blendera. W stylowym pudełku znajdują się dwie zapasowe końcówki oraz plansza do mieszania kolorów. W środku opakowania znajdziemy również instrukcje i podpowiedzi, jak prawidłowo korzystać z pisadeł. Od niedawna mamy możliwość kupienia markerów na sztuki, jednak jest to opcja mało opłacalna.

Archer & Olive oferuje pudełka w subskrybcji oraz Mystery Bundles, które czasami zawierają w sobie unikatowe kolory akrylografów. W jednym z takich zestawów pojawił się wyjątkowy marker w kolorze złotym.

Zestawy, które posiadam i które udział wzięły w tej recenzji, to Jewel (.7 mm), Cool Fall (3 mm) oraz Warm Fall (.7 mm).

Test akrylografów

Żeby przeprowadzić test, musiałam aktywować akrylografy. Według instrukcji robi się to w dwóch prostych krokach. Po pierwsze – energicznie potrząsamy markerem, a następnie przyciskamy końcówkę do podłoża, by farba mogła spłynąć i wniknąć w nią. A potrząsać trzeba naprawdę mocno! W porównaniu z innymi markerami, czynność ta jest naprawdę męcząca. Proces ten należy powtarzać przed każdym użyciem i czasami w trakcie, bo farba potrafi się kończyć również podczas ciągłego pisania.

Akrylografy są często używane przez nas podczas testów papieru w notatnikach. Dlatego też dla sprawdzenia, jak się dogadują z konkretnym egzemplarzem warto zajrzeć do działu recenzji, a nuż mamy go już na blogu!

Przetestowałam pisadła na trzech rodzajach papieru z trzema różnymi gramaturami. Są to:

  1. Leuchtturm 1917 z kremowym papierem 80 gsm,
  2. Archer & Olive ze śnieżnobiałym papierem 160 gsm,
  3. DevangariArt z białym papierem 120 gsm.

Markery akrylowe z założenia nie przebijają. Są tak skonstruowane, by nawet na papierze o małej gramaturze dobrze się prezentowały. I tak też robią! Nie ma dla nich znaczenia, czy papier jest biały, czy kremowy, ponieważ gwarantują doskonałe krycie. Jedyna różnica, jaką możemy dostrzegać będzie miała swoją podstawę w kontraście, który wyłapie nasze oko. Dokładnie to samo dzieje się na czarnym papierze — kryją go bez problemu.

Warto jednak zwrócić uwagę na prześwity. Na papierze o niskiej gramaturze, jaka jest w Leuchtturmie, na drugiej stronie widać, gdzie zostały użyte markery. Nawet na papierze o gramaturze 120 gsm, czyli średniej w naszej skali, wszystko jest widoczne po przewróceniu kartki. Nie jest to zły wynik, ale czy to nam odpowiada, to już kwestia indywidualna. Akrylografy oczywiście najlepiej współgrają z notatnikiem Archer & Olive.

Zachowanie i różnice

Mam zestawy, które pochodzą z różnych okresów i próbowałam się dopatrzeć w nich jakichś różnic, zmiany technologii, czy designu. Poza niewielkim brakiem konsekwencji w wielkości naklejek z kolorem, nic takiego nie zauważyłam. Nawet więc, jeśli są jakieś rozbieżności, to ciężko je zauważyć, ponieważ… każdy kolor zachowuje się inaczej. Mam wrażenie, że każdy z markerów ma inną gęstość, czas schnięcia i krycie. Nie jest to ogromna wada, ale powoduje, że trzeba się z każdym pisakiem osobno zaznajomić. Dla mnie najgorsze są kolory czerwono-bordowe. Dosyć często nie chciały pisać, trzeba było je ciągle wstrząsać, a krycie było nierównomierne. Te same kolory najczęściej mi się też rozlewały, ale to prawdopodobnie wynik ich częstej aktywacji. Bardzo dobrze współpracują za to kolory w odcieniach fioletu, granatu oraz żółci. Z nimi praktycznie nie miałam żadnego problemu.

Twarde końcówki zwłaszcza w wariancie .7mm zostawiały ślady w farbie tworząc wyżłobienia i wzory. Z bliska wygląda to niezbyt estetycznie. To chyba mój największy, obok aktywacji, problem z tymi markerami. Okrągłe końcówki o grubości 3 mm nie dają takiego efektu, dlatego warianty samoczynnie dzielą się funkcjami. Zwężane precyzyjne końcówki są dobre do detali i prowadzenia linii, ale do malowania tła, lepiej sprawdzą się te grubsze. Miałam nadzieję, że te .7 mm okażą się na tyle uniwersalne, że wystarczy, że będę się w nie zaopatrywać.

By akrylografy działały prawidłowo, należy je przechowywać w pozycji horyzontalnej. Może to być uciążliwe dla osób, które wszystkie przybory trzymają np. w pojemniczkach na biurku.

Podsumowanie i zastosowanie

To naprawdę fajne markery, jednak mają swoje małe wady. Charakteryzują się przepięknymi, często niepowtarzalnymi kolorami. Mają prosty, fotogeniczny design i zapakowane są w uroczy sposób, który ułatwia przechowywanie. Nadadzą się do codziennych rysunków i do upiększania Bullet Journal. Poza papierem można nimi malować praktycznie na każdej suchej i matowej powierzchni.

Gdzie kupić akrylografy Archer & Olive?

Na oficjalnej stronie za $35 za zestaw lub $5.29 za jednego markera. W polskiej dystrybucji akrylografy Archer & Olive znajdziemy w Rzeczowniku (139 PLN za zestaw lub 16 PLN za sztukę) lub na Calligrafun (tylko w zestawach za 139 PLN).

Chcecie być na bieżąco z nowościami?

Zapiszcie się na nasz cotygodniowy newsletter! W środku oprócz najnowszych wpisów znajdziecie też czasem kody zniżkowe, zapowiedzi konkursów i wcześniejsze informacje o nadchodzących recenzjach.

Magda

Od dzieciństwa chciała mieć najładniejsze zeszyty w klasie i najwięcej kolorów flamastrów. Niestety zadowolenie ze szkolnych produktów minęło bardzo szybko i od tamtej pory poszukuje tego jedynego. Na jej biurku oprócz notesów, znajdziesz też kilka piór, kilkanaście zakreślaczy, dziesiątki brush penów i setki karteczek.

Podobne wpisy

Sprawdź, co jeszcze mamy ciekawego!

Polecamy

Logo Sklep FC