Przegląd biurkowy: Magda

Tym wpisem startujemy z nowym cyklem. Będziemy się w nim dzielić narzędziami, których używamy na co dzień, czyli notatnikami, kalendarzami i przyborami piśmienniczymi. Jednak nie planujemy tylko dwóch wpisów — w niedalekiej przyszłości zaprosimy też kilka innych osób, by gościnnie podzieliły się swoją listą. Do naszych gości będą należeć nie tylko czytelnicy Paper Lovers, ale także osoby zawodowo lub hobbystycznie związane z papierem.

Te wpisy będą różnić się od pozostałych na blogu, ale także od siebie. Każdy z autorów zaprosi czytelników na przegląd swojego biurka pokazując cząstkę siebie – w swoim stylu i charakterze.

Jeśli chcesz zostać autorem przeglądu biurkowego i podzielić się narzędziami, z których korzystasz, daj nam znać na naszych profilach w mediach społecznościowych lub napisz na kontakt@paperlovers.pl

W czym piszę?

Notatniki codzienne

Notepad Archer & Olive

To jest w ogóle ciekawa historia… Od wielu lat używałam bloczków z wyrywanymi kartkami od Devangari. Niestety nie ma ich już w produkcji, a mój zapas bloczków A5 się skończył. Przez jakiś czas nie umiałam znaleźć rozsądnego rozwiązania. Przyglądałam się bloczkom innych producentów i najbardziej odpowiadał mi wizualnie ten od Archer & Olive. Notepady tej marki są drogie tak samo, jak ich notatniki (ok. $33), na dodatek posiadają ten sam papier 160gsm, czyli wyjątkowo gruby i niezniszczalny. Po co komu taki papier na notatki, które i tak zostaną wyrwane? Na moje nieszczęście, zakupiłam go bez pudełka za połowę ceny. Nieszczęście, bo jestem nim zachwycona, ale zdaję sobie sprawę, że taka okazja się więcej nie powtórzy. Oszczędzam strony i już zaczynam szukać kolejnych alternatyw. Ten notatnik służy mi głownie do podręcznych zapisków. Jest też dobrą podkładką pod myszkę.

Cena: $33 / 140 PLN na Archer & Olive lub Rzeczownik .

Leuchtturm1917

Szewc bez butów chodzi — tak długo zwlekałam z kupieniem kalendarza, że nakład absolutnie wszystkich interesujących mnie marek się wyczerpał (a był styczeń 2021). Wyciągnęłam więc Leuchtturma i zaczęłam w nim prowadzić notatki do pracy. Dlatego też jest to notes, który najczęściej jest przeze mnie wykorzystywany i dla którego nie mam absolutnie żadnej litości. Uwielbiam w nim pisać. Atrament lekko prześwituje, ale papier jest bardzo przyjemny, w odcieniu kremowym z kropkami rozstawionymi standardowo co 5 mm. Ma numerowane strony oraz index na początku, dzięki któremu można stworzyć własny spis treści i zawsze wiedzieć, gdzie co się znajduje. Mój notatnik jest w formacie A5 i w twardej turkusowej okładce. Jest naprawdę odporny na tortury, bo już na początku został zalany napojem. Ale bez obaw, nawet takie atrakcje nie są mu groźne.

Cena: 83 PLN w SklepFC (a z kodem PAPERLOVERS15 nawet mniej!).

W SklepieFC możecie też skorzystać z naszego kodu rabatowego PAPERLOVERS15, który obniży cenę nieprzecenionych produktów o 15%!

Ottergami

Do notatek nieco bardziej osobistych i planowania używam Ottegrami, który zachwycił mnie swoim urokiem. Mimo, że notatników w kropki w skóro-podobnej okładce jest sporo, mam wrażenie, że ten faktycznie jest inny. Jest to model Essentials — posiadający papier 100 gsm i wyposażony w szablony i naklejki, z których każdy bujo-planista może skorzystać. Dosyć tani notatnik, jak na swoją jakość i doświadczenia z użytkowania. Uroczym motywem jest wyderko-przecinek na okładce, czyli logo marki. Ah, nie jest to mój Bullet Journal!

Cena: €15 na Amazon.de (niedługo również na Amazon.pl).

Notatniki na specjalne okazje

DevangariArt na spirali

Służy mi jako… Brudnopis! Nie mam nic do tej nazwy, ale żeby nikogo nie straszyła, można go nazwać również notatnikiem gotowym na wszelkie eksperymenty. Operując znaczną liczbą przyborów piśmienniczych, czasem potrzebny jest po prostu notatnik, który będzie służył jako pierwszy kontakt. Wybrałam notes na spirali od Devangari z kilku względów. Przede wszystkim łączy dwie najważniejsze potrzeby dla takiego narzędzia – nie jest przesadnie drogi i jednocześnie posiada dobrej jakości papier. Dlatego odpakowując nowy atrament, nowe pióro, nowe brushpeny czy nawet farby i stemple, sięgam po notatnik od Devangari i to właśnie w nim przeprowadzam pierwsze testy. Papier jest mi znany od bardzo dawna, a fakt, że wybieram go do tego celu świadczy o tym, że mam do niego zaufanie. Ten model to akurat Aurora, chociaż nie jest moim ulubionym (team Clouds!).

Cena: 29 PLN na DevangariArt.

Devangari w miękkiej oprawie

To jest notatnik, który dotarł dla mnie jako outletowy. Nie ma gumeczki, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Tu trzymam wszystkie swatche — przede wszystkim atramenty, taśmy washi i brushpeny. Nie zawsze mam chęć testować wszystko, co znajduje się w mojej szufladzie, a do notatnika mogę zajrzeć dosłownie w sekundę. Jeśli macie wiele artykułów papierniczych, rysunkowych, malarskich, to polecam przeznaczenie jednego notatnika na próbki.

Cena: 59,90 PLN na DevangariArt.

Papiery Wartościowe

Ten przepiękny notatnik dostałam do recenzji. Postanowiłam przeznaczyć go na notatnik roślinny, czyli taki, w którym będę zapisywać informacje o posiadanych przez siebie roślinach. W ciągu ostatnich dwóch lat stałam się planciarą i do tego typu notatnika podchodziłam już kilka razy, ale bez efektów. Może teraz! Ma piękną okładkę, fajna liniaturę i naprawdę godny polecenia papier.

Cena: 119 PLN na Papiery Wartościowe lub Rzeczownik lub Noteka.

Paperblanks

Mój pamiętnik. Po prostu. Nie lubię tego papieru, wysokiej interlinii i marginesów. Mam nadzieję, że szybko się skończy i będę mogła zacząć coś wygodniejszego.

Cena: Oryginalnie €15, ale ja kupiłam go w promocji 3 za 2 na empik.com.

Magic of I

To już ostatni notatnik i służy mi on jako notatnik tematyczny. Nie zdradzę, co jest w środku, ale mam do tego notatnika słabość. To notatnik w linie, którego recenzje można przeczytać tutaj.

Cena: $28 na magicofi.com.

Co jeszcze?

No właśnie… Nic! Mam kryzys związany z BuJo, nie dogadujemy się, dlatego nie chcę pisać, że go prowadzę. Jeśli by tak było, to znajdowałby się w notatniku Notebook Therapy, który zaczęłam w styczniu. Myślę, że nie pasuje mi format, którym jeszcze niedawno byłam zachwycona. Trochę kręcę się wokół posiadanego notatnika Bullet Journal x Leuchtturn 1917 w kolorze pudrowego różu, ale to się jeszcze okaże!

Kalendarz

Kalendarze mam dwa. Jednym z nich jest kupiony jesienią zeszłego roku kalendarz Magic of I, który jest kopalnią astrologicznych danych bieżącego roku. Poza tym ma prześliczny design i przemiły w dotyku papier. Kalendarz ten służy mi do prywatnych planów i rozwijania zainteresowań związanych z ezoteryką i astrologią. Drugim kalendarzem, bardziej oficjalnym i typowo technicznym jest złoty Leuchtturm z notatnikiem. Dotarł do mnie dopiero w kwietniu i to dzięki Angie! Gdyby nie moja blogowa partnerka, nie cieszyłabym się najpiękniejszym złotym kalendarzem w historii kalendarzy.

Czym piszę?

Skoro mam już tyle notatników, to wypadałoby coś w nich napisać. 🙂

Pióra wieczne

Pisanie piórem jest dla mnie naturalne i nigdy nie stanowiło problemu. Chociaż pamiętam z lat szkolnych, że pióra z okropnym niebieskim kolorem atramentu lały mi się codziennie na papier, przez co zawsze miałam ubrudzone palce, to jednak po latach przerwy wróciłam do pisania nimi bez żadnego problemu. Na co dzień używam dwóch modeli piór.

Lamy Safari

Mam te pióra w kilku wersjach kolorystycznych. Najczęściej sięgam po matowe fioletowe narzędzie, które ma w sobie tłoczek z przepięknym atramentem. Jest nim Mystique od Diamine — fioletowy z drobinkami złota! Stalówka, jaką preferuję w Lamy to M.

Kaweco Sport

Tych modeli mam dwa — miętowy i lawendowy z limitowanej kolekcji z 2021. W miętowym znajdują się standardowe, czarne wkłady i stalówka F. Niezwykle cienka i idealna do drobnego pisma. Po to pióro sięgam najrzadziej, bo moim absolutnym faworytem jest Kaweco Sport Collection. Lawendowe pióro ze stalówką B, w którym tkwi tłoczek z przepięknym atramentem Ferris Wheel Press — Lady Rose.

Co oprócz pióra?

Na moim biurku zawsze znajduje się ołówek automatyczny Faber-Castell z grafitem B2, gumka w ołówku Derwent z pędzelkiem oraz mnóstwo brushpenów.

Brushpeny

Pentel Touch

Brushpeny wykorzystuję do tworzenia nagłówków w swoich notesach. Choć posiadam ich sporo, zazwyczaj wybieram Pentel Touch. Posiadają umiarkowanie twardą i krótką końcówkę, dlatego idealnie nadają się do pisania małych liter. Kupowałam je zarówno na sztuki, jak i w zestawach kolorystycznych zawierających po cztery odcienie.

Zig Brushables

Poza Pentel Touch bardzo lubię używać brushpenów Zig Brushables, jednak ze względu na długość pędzelka są one przeznaczone do pisania większych wyrazów. Brushables są dwustronne i z obydwóch stron posiadają taki sam rodzaj pędzelka, jednak mają minimalnie inny kolor. W jednym pisaku znajdują się dwa odcienie tego samego koloru, a jeden z nich jest o ton jaśniejszy od drugiego. Dzięki temu świetnie nadają się do cieniowania. Ciężej jednak znaleźć dla nich zastosowanie w journalingu, bo poprawnie napisanych liter zmieści się raptem kilka na szerokości strony A5.

Ecoline

Dokładnie taki sam problem posiadam z cudownymi brushami Ecoline. Ogromny pędzelek sprawia, że wszystko, co nim piszę, jest ogromne i zajmuje całą stronę. Mimo tego, czasem je wykorzystuję. I uwielbiam!

Ostatnimi narzędziami piśmienniczymi, z których korzystam regularnie są pisaki Zig Clean Color Dot od Kuretake. Te pisaki to dla mnie niesamowicie ciekawe odkrycie! Są dwustronne – z jednej strony znajduje się tradycyjny cienkopis o szerokości 0.5 mm, natomiast z drugiej, końcówka do robienia idealnych kropek. Wielkość kropek jest zależna od stopnia nacisku i wynosi ona od 1 do 5 mm. Posiadam kilka pojedynczych, pastelowych kolorów tych markerów oraz zestaw czterech metalicznych, które wyglądają doskonale również na czarnym papierze.

Nie jest to jednak wszystko, bo zdarza mi się korzystać jeszcze z takich narzędzi jak: zakreślacze metaliczne Faber-Castell, markery Posca Pen, biały Uni-Ball Signo, brushpeny Edding 1340, brushpeny Tombow ABT czy brushpeny PITT artist pen od Faber-Castell. I wiele wiele innych, pojedynczych pisadeł.

Inne narzędzia

Posiadam całkiem dużą kolekcję washi-tape, czyli taśm maskujących oraz naklejek i karteczek typu post it. Odkryciem ostatnich miesięcy okazały się bibułki, które są przeznaczone do albumów, a dzięki temu, że są cienkie, świetnie zakrywają całe strony i za bardzo nie pogrubiają notesu.

Jeśli chodzi o konkretne produkty, to warty uwagi jest klej, którym można przykleić materiały, które same w sobie go nie posiadają. Klej, który polecam to Zig 2 way glue, który jak nazwa wskazuje, działa na dwa sposoby. Klej jest w pisaku i wygląda jak marker. Po nałożeniu jest mokry, ma niebieską barwę i zachowuje się tradycyjnie, jak klej permanentny. Jeśli natomiast poczekamy chwilę i klej zmieni swój wygląd – stanie się suchy i przezroczysty, wtedy możemy go wykorzystać jako kleju tymczasowego – niczym w karteczkach samoprzylepnych. I to naprawdę działa!

Podsumowanie

Chyba już wiem, czemu mam za małe biurko. 🙂 To wszystko staram się mieć pod ręką, bo zdecydowanie nie należę do osób, których zadowala kartka i długopis lub aplikacja w telefonie. Zestaw ten ewoluuje z miesiąca na miesiąc, czasem z tygodnia na tydzień. Udoskonalam swój zestaw nie tylko dla siebie, ale też dla samego PaperLovers, eksplorując zakamarki Internetu, żeby znajdywać coraz to nowsze produkty.

Chcecie być na bieżąco z nowościami?

Zapiszcie się na nasz cotygodniowy newsletter! W środku oprócz najnowszych wpisów znajdziecie też czasem kody zniżkowe, zapowiedzi konkursów i wcześniejsze informacje o nadchodzących recenzjach.

Magda

Od dzieciństwa chciała mieć najładniejsze zeszyty w klasie i najwięcej kolorów flamastrów. Niestety zadowolenie ze szkolnych produktów minęło bardzo szybko i od tamtej pory poszukuje tego jedynego. Na jej biurku oprócz notesów, znajdziesz też kilka piór, kilkanaście zakreślaczy, dziesiątki brush penów i setki karteczek.

Podobne wpisy

Sprawdź, co jeszcze mamy ciekawego!

Polecamy

Logo Sklep FC