Recenzja: Castelli — włoskie piękności

Castelli to marka, która pojawiła się w moim życiu praktycznie znikąd. Poznałam ją jakoś przypadkiem, by kilka lat później dowiedzieć się ich notesy można kupić bez większego problemu w Empiku. Podstawowa seria, Ivory, o rozmiarze jak Moleskine w pół-twardych jednokolorowych okładkach nie podbiła rynku, ale od momentu wypuszczenia linii notatników w czerni i złocie, coraz więcej ludzi zaczęło Castelli dostrzegać i kupować.

O firmie: Castelli

Logo Castelli

Castelli na rynku jest już ponad 50 lat. Ich historia zaczęła się w Bergamo (Włochy), gdzie do tej pory mają siedzibę firmy. Na swoim koncie mają oni między innymi współpracę z Louis Vuitton. W ciągu swojego życia firma ta była znana jako Lediberg, trafiła pod skrzydła innej firmy z Libanu, aktualnie wracając do korzeni i w 2019 łącząc wszystkie marki Lediberg pod jednym szyldem — Castelli.

W ofercie firmy znajdują się głównie notatniki i kalendarze, czasem zdarzy im się zrobić ołówki czy piórniki, choć nie zawsze są one w ofercie. Oprócz ładnych notatników, robią też oni takie typowo biurowe egzemplarze, na które ciężko się nam patrzy.


Ta recenzja będzie trochę dłuższa, bo zamiast jednego notatnika, pokażę Wam trzy. Pierwsze dwa będą jedynie ciekawostką, bo aktualnie wszystkie notatniki dostosowane są do najnowszych standardów.

Notatniki Castellli

1. Castelli (2015) — Ivory Matra

To notatnik, od którego u mnie się zaczęło. Jednokolorowa czerwona oprawa, 240 stron i ciasny zadruk w linie. Tylko 5 mm odstępu jest przyjemne, choć niezbyt często spotykane w przypadku notatników w linie. Zdecydowanie ułatwiało to przejście z zeszytu w kratkę czy kropki, choć jednocześnie trochę przytłaczało ilością dostępnego miejsca. Zadruk w Castelli Ivory jest na całej szerokości strony.

Okładka wykonana jest z dość elastycznego, miłego w dotyku materiału imitującego skórę. Jednokolorowa, z tłoczonym logo, jest na pewno minimalistyczna. Co ciekawe, oprawa nie jest sztywna — notatnik wygina się pod naciskiem. Nie aż tak, jak notatniki w miękkiej oprawie, ale znacznie bardziej niż Moleskine czy Leuchtturm.

Jak każdy kolejny notatnik, ma dokładnie ten sam rozmiar co Moleskine, czyli węższe A5 — 13.3 x 20.8 cm — oraz kremowe strony. Mamy tasiemkę do zaznaczania, gumkę zamykającą notatnik, kieszeń na luźne notatki na tylnej wyklejce oraz szlufkę na długopis, zamontowaną w połowie wysokości.

2. Castelli (2016 – 2019) — Black & Gold / Vintage Floral

Kolejna wersja notatników Castelli to wciąż 240 stron w linie, format prawie A5 i beżowe strony. Z papierem o gramaturze 80 gsm.

Seria Black & Gold wyróżniała się gumową i miękkawą okładką, czarną ze złotymi detalami. W przypadku serii Vintage Floral, przednia okładka w dotyku jest jakby papierowa, matowa, pozostałe strony (grzbiet i tył) mają znów ten gumowaty materiał. Obie serie notatników mają również pomalowane na złoto krawędzie kartek.

Logo Castelli mamy widoczne w kilku miejscach:

Linie są wysokie na 7 milimetrów i zrobione z małych i (przynajmniej dla mnie) trochę zbyt ciemnych kropek.

3. Castelli (2020) — Eden

W ostatnich miesiącach notatniki Castelli znów przeszły lekki lifting. Twórcy postanowili dodać do stron numerację, a na początkowych stronach umieścić spis treści. Jest on o tyle ciekawy, że lista od razu zapełniona jest numerkami od 7 do 239 w dwóch kolumnach, z pozostawionym na końcu miejscem na własne dopiski.

Kolorowane krawędzie stron zostały i teraz mają tam ilustracje lub kolory powiązane z konkretną serią. Oznacza to, że wszystkie notatniki z serii Eden będą miały ten sam „print”, podobnie miedziane czy złote. Aktualnie, zadruk to szare linie oddalone od siebie o 7 milimetrów, które znów nie dotykają krawędzi stron. To złoty środek pomiędzy pierwszą, a drugą opcją, w dodatku znikło też logo Castelli z każdej kartki!

Z wszystkich edycji to właśnie ten najlepiej sobie radzi z rozłożeniem na płasko, choć wymagało to trochę pracy.

Okładka w tej kolekcji wykonana jest z fakturowanego materiału (pomiędzy plastikiem, a papierem), który bardzo przypomina naklejki wyciągane z chipsów, które pokazywały różne obrazki w zależności od kąta patrzenia.

Test papieru

Dla pełnego obrazka postanowiłam zrobić test we wszystkich trzech posiadanych przeze mnie „wersjach” notatników Castelli, gdyż papier, zarówno wizualnie (różny zadruk), jak i parametrami, trochę się od siebie różni. Warto mieć to na uwadze, szczególnie że okładki Black & Gold, czy Vintage Floral, dostępne w ofercie od lat, są aktualnie produkowane w nowych standardach. Po czym najłatwiej to rozpoznać? Po numerowanych stronach oraz indeksie na początku notatnika, które są tylko w najnowszych produkcjach. I o ile w sklepie nie będziecie mogli notatnika otworzyć, to informacje o tym znajdziecie bez problemu na bandamie wokół notatnika.

Czas na test

  1. Agate, pióro z AliExpress, F
  2. KWZ Malowidła Lascaux, Lamy Safari, M (napisałam Topaz i szłam w zaparte, zapominając, że zmieniłam atrament chwilę wcześniej),
  3. Ruby Ink, Monteverde, Lamy Vista, EF
  4. Mango, Lamy Safari, M,
  5. Lady Rose, Lamy Safari, M,
  6. Beryl, Lamy Al-Star, M,
  7. Blue, Lamy Al-Star, M,
  8. KWZ Green Gold, Lamy, M,
  9. Peppermint Drop, Ferris Wheel Press, Moonman S5
  10. Długopis Lamy Safari,
  11. Sakura Pigma Mikron, 0.2 mm
  12. Stabilo Worker
  13. Mazak 2w1
  14. Cienkopis 2w1
  15. Zakreślacz
  16. Bic GripRoller
  17. Pilot G-2, 0.7 mm
  18. Drehgriffel z żelowym wkładem,
  19. Pióro kulkowe Lamy Tipo,
  20. Mazak Crayola
  21. Cienkopis Stabilo point 88

W skrócie: jest słabo.

Najstarsza posiadana przeze mnie seria Castelli to istny koszmar. Przebił praktycznie każdy atrament czy żelowy długopis, sporo z nich zostawiło nawet ślad na następnej kartce. Wersja z logo na dole strony zatrzymała atrament całkiem nieźle, bez żadnych przebić, choć z niesamowitymi prześwitami. Najnowsza wersja to kilka przebić i atrament na kolejnej kartce zarówno w przypadku atramentu Ferris Wheel Press, jak i przy piórze kulkowym!

Zastosowanie

Przez zadruk w linie (lub gładki w bardzo ograniczonych wariantach) jest to notatnik dobry do pamiętnika czy innych dłuższych notatek. Wszystkie media mocno prześwitują, nawet te podstawowe, jak olejowe czy żelowe długopisy, sprawiając, że puste miejsca na kartkach nie będą wyglądać atrakcyjnie. W pamiętniku sprawdza się bardzo dobrze — używałam mojego notatnika z serii Black & Gold przez ponad 4 lata, gdzie dzielnie znosił wrzucanie do plecaka. Z atramentami było różnie, z Beryla (Lamy Crystal Ink) czy innych ciemnych kolorów musiałam zrezygnować, ale okładka była warta pójścia na kompromis.

To notatnik, który swoim wyglądem potrafi wiele zrekompensować i o tym trzeba pamiętać. Papier, niestety, daleki jest od ideału, czy nawet standardów notatników uznawanych za premium.

Podsumowanie

Castelli jest ładne, trochę inne i czasem mam wrażenie, że balansuje na krawędzi bycia marką premium. Starają się zmieniać i udoskonalać swoje notatniki, czego przykładem jest dorzucenie numerowanych stron, jednak papier wciąż nie potrafi sprostać większości ciekawszych mediów. Od kilku lat ich okładki są coraz ładniejsze, a oferta składa się z kilkunastu wzorów rozrzuconych po kilku seriach, wśród których każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

Jednocześnie, to nie są notatniki dla pióromaniaków, chyba, że ktoś faktycznie lubi jak mu wszystko prześwituje na drugiej stronie. Notesy całkiem dobrze rozkładają się na płasko, choć tylko w tej najnowszej edycji.

Co ciekawe, notatniki Castelli są dość… głośne. Papier i szycie na grzbiecie w nich trzeszczą, szczególnie na początku użytkowania. To myśl, która pierwszy raz wskoczyła mi do głowy podczas pracy z notatnikiem, więc uznałam, że warto o tym wspomnieć.

Szczegóły

Zwracając uwagę na to, że papier nie jest idealny, trochę cieszy fakt, że Castelli jest w Polsce tańsze niż notesy Leuchtturma czy Moleskine’a. Za około 60 PLN dostajemy 240 strony w formacie A5, szlufkę na długopis i numerowane strony, obok oczywiście wszystkich typowych udogodnień droższych notatników.

Cena14,95 GBP (około 80 PLN) w oficjalnym sklepie,
około 60 PLN u polskich dystrybutorów
Format13,3 x 20,8 cm (węższe A5)
Papierw kolorze kości słoniowej,
70 g/m, 80 g/m lub 90 g/m w zależności od źródeł
Wagaok. 330 g
Liczba stron240
Liniaturalinie
Zamknięciegumka (dość luźna)
Materiał okładkiwegańska skóra
Dodatkowa kieszeńtak
Tasiemki1
Numerowane stronytak

Notatniki Castelli można dostać również w formatach zbliżonych do A6 oraz B5. Te warianty będą miały 192 strony.

Gdzie kupić?

Jak zawsze, Castelli możecie kupić na oficjalnej stronie, choć bez większego problemu znajdą się również u polskich dystrybutorów. TaniaKsiążka ma całkiem sporo modeli, podobnie Pióroteka.

Chcecie być na bieżąco z nowościami?

Zapiszcie się na nasz cotygodniowy newsletter! W środku oprócz najnowszych wpisów znajdziecie też czasem kody zniżkowe, zapowiedzi konkursów i wcześniejsze informacje o nadchodzących recenzjach.

Angelika

Ma więcej pustych notatników niż par skarpetek i zdecydowanie częściej kupuje nowe. Kocha niemieckie marki (haha) i powoli dorasta do niebieskiego atramentu.

Podobne wpisy

Sprawdź, co jeszcze mamy ciekawego!

Polecamy

Logo Sklep FC