Moonlit Jade, zieleń dla Ślizgonów od Ferris Wheel Press
Choć oryginalnie drugi w kolejności miał być kolor Double Raspberry, będzie on musiał jeszcze chwilę poczekać na swoją chwilę w świetle reflektorów. Kolejnym omawianym przez nas atramentem będzie Moonlit Jade (a zaraz po nim jego brat bliźniak), czyli świeżutka limitowana nowość od Ferris Wheel Press.
Testy atramentu Moonlit Jade
Oczywiście, że jeśli wychodzi nowy kolor tych atramentów, po prostu muszę go mieć. Moonlit Jade, czyli lekko jadowita zieleń ze srebrnymi drobinkami, momentalnie trafiła do mojego Slytherinowego serduszka. Nie dość, że jest to właśnie ciekawy odcień samej zieleni, to w dodatku ma drobinki! A nie mam jeszcze zielonego z dodatkami. Wiedziałam, że ten kolor z nowej serii przetestuję w pierwszej kolejności.
Atrament trafił do mnie prawie trzy tygodnie po premierze, ze względu na Roaring Patina Black, który przyszedł w tym samym zamówieniu. Ale o nim później! Jadeitowe atramenty od kilku dni dostępne są również w sprzedaży w polskich sklepach, ale miejcie na uwadze, że rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.
Wracając jednak do Moonlit Jade. Sam kolor jest ciepły i po ciemniejszej stronie. Nie jest to butelkowa zieleń, ale blisko. Srebrne drobinki trochę go ochładzają, przywodząc na myśl oszronioną trawę, szczególnie pod światło. Nie zobaczymy tu sheenu, ale shimmer jest poważny i w piórze ze stalówką M lub grubszą, spokojnie zostawicie go mnóstwo na papierze.
Jadeitowa kolekcja Ferris Wheel Press to kolejny dodatek do Curious Collaborations. W tym przypadku nasz kanadyjski mistrz atramentów współpracował z tamtejszym magazynem Fête Chinoise, celebrującym chińską kulturę. Moonlit Jade i Sunlit Jade przygotowane zostały z myślą o Księżycowym Nowym Roku.
Do testów używam dwóch notesów, Ottergami: The Pro oraz Odyssey Notebook z papierem Tomoe River. Pierwszy z nich ma grube i kremowe kartki, drugi cienkie i raczej śliskie, które lepiej potrafią wyciągnąć z piór ich sekrety.
Moonlit Jade w notatniku Odyssey z papierem Tomoe River
Czas schnięcia: długi
Pajączkowanie: brak
Wrażenia: atrament jest mokry, a pozostawiona na papierze linia wyraźna. Nie ma tu sporej rozbieżności pomiędzy notatnikami. Kolor jest mocno nasycony, więc lekko kremowy odcień papieru nie robi na nim żadnego wrażenia. Na większej plamie shimmer jest bardzo wyraźny, a drobinki zostają na palcu po przejechaniu po niej.
Moonlit Jade w notatniku Ottergami z klasycznym papierem 150 gsm
Czas schnięcia: średni
Pajączkowanie: brak
Wrażenia: podobnie jak po Tomoe River, tym atramentem pisze się niezwykle przyjemnie. Linia pisania jest ciut grubsza, a większa plama trochę mniej chętnie oddaje drobinki. Schnięcie na tym papierze jest wyraźnie szybsze, co nie jest żadną niespodzianką. Kolor jest tu też ciut cieplejszy.
Producent: Ferris Wheel Press (Kanada)
Kolor: Moonlit Jade to jadeitowa (i jadowita) głęboka zieleń ze srebrnymi drobinkami.
Atrament: zdecydowanie po mokrzejszej stronie, przez drobinki nadaje się do piór ze stalówką M lub grubszą. Potrzebuje trochę dłużej by wyschnąć, niż większość atramentów.
Sheen: brak
Shimmer: srebrne drobinki
Wodoodporność: wysoka
Cena: 38 ml – 110 PLN
To kolejny już przypadek, w którym wybieram notatnik Ottergami, jako ten, który lepiej oddaje kolor i właściwości atramentu. Moonlit Jade zdecydowanie dołączy do mojej codziennej kolekcji i z całego serca polecam go wszystkim Ślizgonom! Jeśli zastanawiacie się nad dobrym prezentem dla pióromaniaka zakręconego też na punkcie Harry’ego Pottera, to nie musicie dłużej szukać.
Gdzie kupić
Moonlit Jade to limitowana edycja, więc musicie się spieszyć. W Polsce kupicie je na przykład na Calligrafunie. Dłużej dostępne będą na pewno na oficjalnej stronie, w razie gdybyście mieli nie zdążyć. A czy warto w ogóle kupować takie drogie atramenty? Klik.
Idealnie pasuje do:
- zielonego pióra Lamy Safari oraz Lamy Al-Star White Silver,
- zielonego notatnika Leuchtturm,
- piora Montegrappa w kolorach Slytherinu,
- zielonej obsadki Deml.
Szczerze jestem w szoku, że mam tak mało pasujących notatników, a wśród piór tylko Lamy. Moje małe Platinum z logo Slytherinu ma totalnie inny odcień zieleni, podobnie większość notatników na mojej półce – zdecydowanie bliżej mi do wojskowej zieleni, niż tej jadowitej.