Recenzja: Baronfig Confidant — notatnik minimalistyczny

Baronfig to jedna z takich marek, o których istnieniu wiem od bardzo dawna. Od lat przyglądam się ich produktom, a ich kalendarz już w zeszłym roku trafił do naszego przeglądu. Nareszcie nadszedł czas na ich sprawdzenie!

O marce Baronfig

To kolejne już dziecko Kickstartera. Gdy w 2013 rozpoczęli kampanię właśnie z notesem Confidant, nie spodziewali się z pewnością aż takiej popularności. W ciągu miesiąca sprzedali tam prawie 10 tysięcy notatników — to mnóstwo. Samych wspierających było nieco ponad cztery tysiące, czyli… o połowę więcej, niż w kampanii promującej Bullet Journal (~2900 osób).

Od tego czasu Baronfig skupia się na tworzeniu produktów dla „myślicieli”. Choć w ich ofercie wciąż znajdują się notatniki, najpopularniejszym ich produktem jest pióro kulkowe Squire. Oprócz tego znajdziemy u nich kalendarze i planery, organizery, pokrowce oraz inne akcesoria.

Notatnik Baronfig Confidant

Podstawą oferty Baronfig jest notes Confidant. Wybierać możemy spośród trzech wnętrz: gładkiego, w kropki oraz w linie i kilku kolorów materiałowych okładek. Aktualnie jest ich siedem, choć Seafoam jest (niestety) edycją limitowaną. Domyślnym rozmiarem jest Flagship (13.7 x 19.5 cm — czyli ciut mniejszy niż A5). Pozostałe dostępne rozmiary to:

Notatnik oprawiony jest w ciasny i kolorowy materiał o widocznym i gładkim ściegu. W środku znajdziemy 192 lekko kremowe strony zadrukowane na jasnoszaro. Całość przychodzi w ciasnym tekturowym opakowaniu w kolorze zbliżonym do notatnika.

Co ciekawe, notatnik nie ma gumki zamykającej, ani tylnej kieszeni. Tasiemka w środku jest zawsze żółta i wykonana z dobrej jakości materiału z widocznymi pleceniami. Wyklejka w notesie jest z szarego kartonu o (kolejnej) ciekawej fakturze.

Test papieru

W notesach Baronfig zobaczymy lekko kremowy papier o gramaturze 90 gsm. Sam odcień jest praktycznie identyczny, jak ten, który zobaczymy w Leuchtturmach. Nadruk (kropki co 5 mm lub linie co 7 mm) są nieco grubsze niż u konkurencji. Kropki są sporawe, ale jeszcze nie ogromne. Nie zobaczymy też marginesów, przez co nawet mniejszy niż A5 format zmieści więcej kolumn i rzędów niż przygotowany z myślą o Bullet Journal nowy ulepszony Leuchtturm.

W dotyku papier ma wyczuwalną fakturę, nie jest gładki, tylko raczej lekko szorstki.

Wykorzystane media:

Atramenty:

  1. Goose Poupon, FWP,
  2. Algonquin Maple, FWP,
  3. Bluegrass Velvet, FWP,
  4. Jelly Bean Blue, FWP,
  5. Morningside Mist, FWP,
  6. Liquid Words, KWZ,
  7. Autumn in Auburn, FWP,
  8. Lady Rose, FWP,
  9. Royal Rhubarb, FWP,
  10. April Showers, FWP,
  11. Candy Marsala, FWP,
  12. Madam Mulberry, FWP,
  13. Pumpkin Patch, FWP,
  14. Grape Ice Pop, FWP,
  15. Lady Rose in Gold, FWP.

Różne media:

  1. Pilot V-ball 0,5 mm,
  2. Pentel EnerGel 0,5 mm,
  3. Pilot G-2 0,5 mm,
  4. Faber-Castell Pitt Artist,
  5. Pentel Touch,
  6. Promarker,
  7. Lamy Tipo (pióro kulkowe),
  8. Mazak 2w1,
  9. Cienkopis 2w1.

FWP to skrócona nazwa Ferris Wheel Press, żeby się nie powtarzać dziesiątki razy.

Przypomnę, papier tu ma gramaturę 90 gsm — niezbyt mało, ale też nie za dużo. To więcej niż zwykły Moleskine (70 gsm) czy Leuchtturm (80 gsm), ale daleko mu do Archer & Olive (160 gsm) czy nawet Nuun (120 gsm). Taką samą gramaturę, jak w Baronfig, znajdziemy też w notesach Lamy i Rhodii, gdzie wynik jest… wyraźnie inny!

Baronfig z atramentami radzi sobie świetnie! Nie ma żadnych pajączków, co fajnie widać na powyższym zbliżeniu. Wśród testowanych kolorów nie mamy przebić (choć Royal Rhubarb jest na krawędzi przy malowanym kwadraciku), choć są prześwity, na szczęście średnio rozpraszające. Nie jest to wciąż idealny komfort pisania po drugiej stronie, ale zdecydowanie nie jest źle.

Promarker przebił, oczywiście. Z ciekawostek: zostawił też drobny ślad na następnej kartce. Długopisy żelowe z cienkimi końcówkami, jak Pilot G-2, Pentel EnerGel, a także pióro kulkowe od Lamy, wyraźnie odcisnęły się w papierze, tak, że palcami wyczujemy cieniutkie linie. To nic złego, jednak warte jest to wzmianki, szczególnie, że możemy zauważyć to już na zdjęciach.

Ogólnie wynik jest bardzo satysfakcjonujący, a przyjemność z pisania wysoka.

Zastosowanie

Notesy Baronfig nadadzą się… do wszystkiego. Jak zobaczycie w kolejnych recenzjach ich produktów (nie mogę się doczekać, żeby je Wam pokazać!), sami twórcy mają na nie milion pomysłów. Dzięki materiałowej oprawie są bardzo przyjemne do codziennego noszenia, więc sprawdzą się świetnie jako pamiętnik. Zadruk w kropki od razu przywodzi nam na myśl Bullet Journal czy też inną metodę śledzenia zadań, w której rysujemy i piszemy w obrębie jednej strony.

Wytrzymałość na atramenty sprawia, że nawet szkicownik z Baronfiga będzie miał sens.

Szczegóły

Cena15.40 EUR (około 70 PLN)
Formatprawie A5, 13.7 x 19.5 cm
Papierkremowy, 90 g/m
Wagaok. 450 g
Liczba stron192
Liniaturakropki 5 mm
linie 7 mm
Zamknięciebrak
Materiał okładkitkanina
Dodatkowa kieszeńnie
Tasiemki1
Numerowane stronynie

Podsumowanie

Baronfig Confidant to świetne doświadczenie. Od momentu wyjęcia z koperty czy zewnętrznego pudełka, trudno nie być pod wrażeniem. Pudełka z samymi notatnikami są urocze i kolorowe. Sam unboxing jest już ciekawym doświadczeniem, a dalej jest tylko lepiej.

Decydując się na zakup, nie miałam pojęcia, że notatniki te mają materiałowe oprawy! Wyobraźcie sobie moje zdziwienie. Tkanina jest ciut inna niż w Archer & Olive czy nowych Ottergami. Sprawia wrażenie ciaśniejszej i trochę przypomina mi porządne obrusy czy lniane koszule.

Nie umiem powiedzieć dlaczego konkretnie, ale aż chce się w nim pisać. Z pewnością trochę pomaga fakt, że notes idealnie otwiera się na płasko, a strony mają tak znajomy kolor. Może część to kwestia mniejszego formatu? A może po prostu wszystko jest motywacją, by zamówić ich jeszcze więcej?

To notatnik, do którego będę wracać i już poruszyłam trybiki w machinie, która może skutkować europejskim dystrybutorem (bo niestety, takiego na razie nie ma). Obiecuję, że nie będziecie zawiedzeni, gdy zdecydujecie się na swoje zamówienie.

Gdzie kupić?

Na ten moment notesy te znajdziecie na oficjalnej stronie. Na pewno damy wam znać, jeśli będzie się je dało kupić też gdzieś w Europie. Dobrze jednak wiedzieć, że z oficjalnej strony powyżej 60$ macie darmową wysyłkę, jednak na koniec trzeba się jeszcze liczyć z dołożonym VAT-em. Jeśli będziecie zainteresowani zamówieniem, dajcie nam znać! Na pewno będziemy za jakiś czas coś jeszcze kupować.

Chcecie być na bieżąco z nowościami?

Zapiszcie się na nasz cotygodniowy newsletter! W środku oprócz najnowszych wpisów znajdziecie też czasem kody zniżkowe, zapowiedzi konkursów i wcześniejsze informacje o nadchodzących recenzjach.

Angelika

Ma więcej pustych notatników niż par skarpetek i zdecydowanie częściej kupuje nowe. Kocha niemieckie marki (haha) i powoli dorasta do niebieskiego atramentu.

Podobne wpisy

Sprawdź, co jeszcze mamy ciekawego!

Polecamy

Logo Sklep FC