Recenzja: Memo of Norway — notatnik do kreatywnego Bullet Journal
Jak często zdarza Wam się klikać w reklamy na Facebooku? Mnie często. Mam stamtąd jedzenie, ukochane bransoletki i serwis VOD z samymi horrorami, więc wiem, że targetowanie działa bardzo dobrze. Jak to wygląda w kategorii notatników? Memo of Norway to już kolejny produkt w tej kategorii (po Papergang), który postanowiłam sprawdzić.
O marce Memo of Norway
Mlodziuteńka firma powstała w Norwegii w 2018 roku, a jej założycielka, Stina, na co dzień jest grafikiem. Notesy Memo of Norway to efekt poszukiwań idealnego notatnika do Bullet Journal. Kartki zapełnione kropkami dają mnóstwo wolności i pozwalają zarówno na rysunki i pisanie, jednocześnie nie ograniczając. Dobrze znamy tę koncepcję!
W ofercie sklepu znajdziemy notatniki w kropki i szkicowniki z papierem do akwareli oraz kilka dzienników tematycznych. Pierwsza kategoria wyróżnia się możliwością wyboru kolorowego papieru. Oprócz białego, czarnego i kraftowego (czyli kolorów, które spotkamy zarówno w Archer & Olive, jak i najnowszej kolekcji Devangari Art), możemy też zdecydować się na bordowy, granatowy lub szary papier!
Bullet Notebook od Memo of Norway
Decydując się na zakupy nie mogłam nie skusić się przede wszystkim na notes z kolorowymi kartkami. Ciężko było mi się zdecydować, który konkretnie kolor, bo wszystkie wyglądają sensownie! Nie mogłam jednak pozwolić sobie na zakup wszystkich trzech, więc w moim koszyku wylądował bordowy. Mogliście zobaczyć go też już jakiś czas temu na naszym Instagramie.
Notatnik A5, oprawiony w eko-skórzaną (czyli poliuretanową) okładkę zbliżoną do koloru w środku, ma aż 300 stron! Przy gramaturze papieru 120 gsm robi nam się z tego dość pokaźna cegła. W kategorii dodatków znajdziemy gumkę zamykającą, trzy tasiemki i szlufkę na długopis. Nie znajdziemy za to numerowanych stron, czy koperty na luźne karteczki.
Papier
Papier w notatniku Memo of Norway jest dość gruby (120 gsm to nowy Leuchtturm, czy Nuuna), a kartek jest mnóstwo. Ich kolor jest głęboki i piękny, choć jednocześnie, staje się też wyzwaniem. Czym po tym pisać, żeby było widać? Jeśli chodzi o wrażenia dotykowe, to papier jest chropowaty, ale naprawdę leciutko. Nadrukowane kropki są jaśniejsze niż papier i oddalone od siebie o typowe 5 milimetrów.
Według opisu na stronie, na papierze nic nie przebija i nie prześwituje, w tym nawet markery alkoholowe. Z przyjemnością to sprawdzę!
Wykorzystane media:
W teście wzięły udział zarówno media kryjące, przygotowane z myślą o ciemnym papierze, jak i zwykłe atramenty i pisadła w ciemniejszych kolorach. Jak to wygląda? Zobaczcie.
- Uni-ball Signo Broad,
- Morandi Shands,
- Gelly Roll,
- Edding 2185 (metaliczne wyglądają dobrze, pastele średnio),
- Zebra ZGE (widoczne wszystkie, poza różową)
- April Showers, Ferris Wheel Press, Lamy, M,
- Lamy Tipo, pióro kulkowe,
- Maraker z farbą metaliczną
- Uni-POSCA
- Promarker
- Beryl, Lamy Crystal Ink, Lamy, M,
- Obsidian, Lamy Crystal Ink, No-name,
- Jelly Bean Blue, Ferris Wheel Press,
- Liquid Words, KWZ.
Wbrew zapewnieniom, Promarker dość wyraźnie odznacza się po drugiej stronie kartki. W kategorii atramentów przebijają głównie te KWZ i Ferris Wheel Press, jak w większości notatników. Zobaczycie to na końcówce listy — KWZ Liquid Words i Lady Rose in Gold widać po drugiej stronie.
Najważniejszą kwestią jednak w przypadku tego notatnika będzie jego czytelność. Czy widać czarny (ciemnoszary) atrament? Tak. Czy widać czarne pióro kulkowe? Owszem. Białe i metaliczne długopisy spisują się jak trzeba? Absolutnie.
Bardzo ważne będzie dobranie odpowiednich kolorów, różowa Zebra ZGE nie jest widoczna, ale seledynowa czy srebrna nie mają żadnego problemu. Ciemne atramenty, jak Beryl, są widoczne, choć niezbyt komfortowo. Jeśli mielibyście decydować się na używanie zwyklejszych piór/długopisów, polecam kolory od butelkowej zieleni, przez granaty, do brązów i czerni. W kwestii jaśniejszych — biały wygląda świetnie, dobrze spisuje się też jasna metaliczna miedź (Edding 2185). Jeśli macie ochotę jeszcze na moją wskazówkę: starajcie się nie mieszać jasnych i ciemnych pisadeł w obrębie jednej strony, bo te jaśniejsze będą znacznie bardziej przykuwać uwagę i rozpraszać.
Szczegóły
Cena | 349 NOK (około 153 PLN) |
Format | A5, 14.8 x 21 cm |
Papier | bordowy, 120 g/m |
Waga | ok. 650 g |
Liczba stron | 300 |
Liniatura | kropki |
Zamknięcie | gumka |
Materiał okładki | ekoskóra (poliuretan) |
Dodatkowa kieszeń | nie |
Tasiemki | 3 |
Numerowane strony | nie |
Podsumowanie
Memo of Norway to droga sprawa, nie powiem. Przebija ceną wszystkie testowane przez nas notesy, ale oferuje faktycznie coś więcej, niż typowe notatniki. Ogromna liczba stron i unikatowy koncept sprawiają, że nadal można go rozważać. Oprawa jest bardzo stylowa, przywodzi na myśl stare księgi — widzę, te cenę.
Jeśli prowadzicie kreatywny Bullet Journal (czy Art Journal), potrzebujecie kawałka notatnika, który pozwoli Wam równo pisać na kolorowym papierze — ciężko znaleźć coś podobnego. To kolejny z tych notatników, które będą motywować do tworzenia, do czegoś więcej, niż zapisanie daty na pierwszej stronie i wrzucenie na dno szuflady.
Gdzie kupić
Oczywiście najlepszą (dla twórców) opcją będzie zakup w oficjalnym sklepie internetowym Memo of Norway. Dochodząc do koszyka od ceny notatnika zostanie odjęty VAT, który będziecie musieli opłacić kurierowi DHL, gdy notatnik dotrze do Waszego kraju. W moim przypadku przy zakupie dwóch notatników (łączny koszt z wysyłką 616 NOK, ok. 270 PLN), kurierowi zapłacić musiałam jeszcze dodatkowe 19 euro (87 PLN).
Droga impreza, nie powiem, ale czego się nie robi dla testów!
Na szczęście możecie skorzystać z naszego kodu zniżkowego obniżającego wartość całego zamówienia o 10% — w koszyku użyjcie paperlovers_10
.
Mamy też w planach zorganizować grupowe zamówienie, więc (jak zawsze) możecie zgłosić swoje zainteresowanie pisząc nam maila.
W Danii i Finlandii znajdą się jeszcze stockiści.